Nigdy nie przewidzimy tego, co ma się zdarzyć. Zwłaszcza gdy jest spokojnie i wszystko toczy się swoim rytmem. Nasza czujność jest uśpiona i łatwiej jest nas zaskoczyć. Tym bardziej, gdy nagle wydarza się coś złego.
Zarys fabuły
Szerlok Worms jest dżdżownicą. Ważniejsze jednak jest to, że to jeden z najlepszych detektywów, zajmujących się sprawami małych żyjątek. Tym razem o pomoc prosi go Jaszczurka Zwinka. Okazuje się, że ktoś porwał królową mrówek, a jedyny świadek tego zdarzenia opisuje porywacza, który rysopisem nie przypomina żadnego znanego zwierzęcia. Kto stoi za porwaniem i czemu to zrobił?
Niesamowity Szerlok Worms i niebieskie monstrum skusił mnie przede wszystkim nawiązaniem do sławnego Sherlocka Holmesa i niespotykanym rodzajem bohaterów. Przyznać muszę, że mieszanka zaskakująca. Tylko jak z wykonaniem?
Moje wrażenia
Mam podzieloną opinię na temat tego komiksu. Niesamowity Szerlok Worms i niebieskie monstrum to typowa historia dla dzieci, ale nawet młody czytelnik może poczuć się nim odrobinę zawiedziony. Potworki stoją tutaj po dwóch stronach barykady. Starsza podziela moje zdanie, że historia jest za krótka i czegoś jej brakuje. Młodszy zaś nie może przestać się zachwycać tym zeszytem. Mniemam, że mają w tym swój udział te wszystkie małe żyjątka. Trzeba jednak przyznać Łukaszowi Auguścikowi, że miał fajny pomysł na stworzenie tego tomu i stworzył historię, która dzieci raczej nie zawiedzie. Jest detektyw, jest sprawa do rozwiązania i zaczyna się dziać.
Słów kilka o szacie graficznej
Łukasz Auguscik jest nie tylko scenarzystą, ale i ilustratorem owego komiksu. Muszę przyznać, że okładka jego autorstwa mocno przypomina mi pracę Samojlika, ale wnętrze już nie tak bardzo. Ilustrator idzie bardziej w kanty i w prostsze kolory. Auguscik dostosowuje nie tylko treść do wieku młodego czytelnika, ale i ilustracje. I teraz tak myślę, że to dobrze. I tak za szybko wchodzą w dorosły świat, a tutaj mogą bez obaw dorosłych czytać i przeglądać ile tylko chcą.
Na zakończenie
Co mi się podoba w tym zeszycie to fakt, że akcja nie jest zbytnio skomplikowana, a do tego autor odnosi się do popkultury i tematu środowiska. Niesamowity Szerlok Worms i niebieskie monstrum czyta się bardzo szybko, przyjemnie i można się przy tym nie raz zaśmiać. Młodszy z zafascynowaniem słuchał historii i obserwował ilustracje. Zwracał nawet uwagę na najmniejsze detale. Po zakończeniu zaś pytał, czy jest coś jeszcze. Także Młodszy poleca i czeka na kontynuację.
Trudno mi ocenić dla kogo jest ten komiks, bo u Potworków zbiera on różne opinie. Myślę, że tutaj trzeba polegać na ocenie dziecka, które samo zadecyduje o chęci czytania. Jedno jest pewne, jeśli trafi to do gustu waszych pociech, to wszystkie moje uwagi będą bez znaczenia. Nie bez przyczyny komiks wygrał w czwartej edycji “Konkursu imienia Janusza Christy na komiks dla dzieci”, prawda?
Irena Bujak