“Saga rodu Czartoryskich” Zofii Wojtkowskiej to opowieść o pięciuset latach historii ukazanej poprzez losy wybranych członków słynnej familii. Jakkolwiek jednak tom jest poważnych rozmiarów, temat niebłahy a bibliografia obszerna, to pomyli się ten, kto spodziewa się po niej czysto naukowego tekstu zdominowanego hermetycznym językiem. “Saga…” bowiem to książka popularnonaukowa, a nawet publicystyczna. A przy tym całkiem urokliwa.
Dzieło Zofii Wojtkowskiej przedstawia nieco odmienne podjęcie tematu. Już na poziomie doboru postaci stykamy się z osobistym podejściem autorki, otóż bowiem nie znajdziemy tu wielu z najsłynniejszych przedstawicieli rodu, natomiast natkniemy się na kilka kobiet, które nie urodziły się jako Czartoryskie, a weszły do rodziny poprzez mariaże. To podejście ma pewien urok, nie powiela całego kanonu dostępnej literatury tematycznej, choć od nawiązania do pewnych faktów nie sposób uciec i tutaj.
Poprzez kolejne opowieści, portrety, przewija się wątek kobiecy, pod pewnymi względami właściwie feministyczny. Autorka bowiem nie tylko wyróżnia zasłużone a niedocenione – według niej – kobiety z rodu, ale porusza również temat sytuacji kobiet w ciągu opisywanych lat. Tutaj wskazuje na pewne aspekty życia społecznego, politycznego, kulturalnego, które odbiera jako dyskryminujące czy umniejszające rolę kobiet. Wątek ten zdaje się niekiedy dominować.
Jako książka historyczna “Saga…” nie pod każdym względem się obroni. Zbyt wiele tu subiektywnego podejścia, zbyt powierzchowna analiza, zbyt skąpe przedstawienie zagadnień. Natomiast w książce publicystycznej nie jest to istotny zarzut, publicystykę cechuje wszak przedstawienie pewnego punktu widzenia, spojrzenia z określonej perspektywy. A tę swoją perspektywę Zofia Wojtkowska budowała na podstawie wielu źródeł. Obszerna bibliografia nie pozostawia wątpliwości, iż autorka długo zgłębiała życiorysy, charaktery i motywacje postaci. Pisze ona o swoich bohaterach przede wszystkim jak o ludziach i nawet w kontekście ich stanowisk czy znaczenia nie zapomina o osobistych uwarunkowaniach, jakie mogły mieć na nich wpływ.
“Sagę rodu Czartoryskich” czyta się naprawdę dobrze – trochę jak powieść, a trochę jak dobry felieton doprawiony uszczypliwością. Są tu historyczne wydarzenia i rodzinne skandale, wielka polityka i “interesy” rodzinne. Książka wciąga żywą opowieścią o ludziach, których autorka zdaje się nieomal znać i żywić do nich osobiste sympatie lub antypatie. Warta uwagi zarówno dla historycznej tematyki, jak i dla przyjemności czytelniczej.
Iwona Ladzińska