Zauważyłam, że ostatnio dosyć popularne (nawet wśród dorosłych czytelników) stały się książki young adult. Co więcej, są to pozycje polskich autorów, z czego jestem bardzo zadowolona. Chcąc wrócić do swoich młodzieńczych lat, gdy te pierwsze miłości mi się jeszcze w literaturze nie przejadły, postanowiłam chwycić za “Tego nie mogę Ci powiedzieć”.
Karolina i Kuba poznali się przez internet. On ma problemy rodzinne, o czym zawsze mówi otwarcie i szczerze, ona ma swoje własne kłopoty, o których nie chce nikomu mówić. Oboje pochodzą z różnych środowisk, to jednak nie przeszkadza, żeby zrodziło się między nimi uczucie. Czy dopiero co rozpalone zakochanie zdoła przetrwać sekrety i to, czego dziewczyna nie może powiedzieć chłopakowi?
Po pierwsze: nie jestem docelowym odbiorcą tej historii. Po drugie: okładka odrobinę mnie okłamała. Patrząc na tę grafikę, miałam nadzieję, że w środku znajdę klasyczną opowieść internetowej miłości, gdzie momentem kulminacyjnym jest spotkanie dwojga młodych ludzi, podczas którego wszystko wychodzi na jaw. No niestety. Tutaj sprawa ma się odrobinę inaczej.
Nie chcę mówić spojlerowo, ale mniej więcej po przeczytaniu ćwierci książki poznajemy sekret skrywany przez Karolinę. Mnie to popsuło zabawę, wolałabym stopniowo odkrywać tę tajemnicę, a tutaj wszystkie karty od razu lądują na stole. Około połowy powieści chłopak poznaje prawdę, więc jeśli chodzi o dopasowanie tytułu do treści, to tutaj ono się kończy. W następnej połowie książki lawirujemy pomiędzy wydarzeniami rodzinnymi obojga głównych bohaterów (co według mnie jest najlepszą częścią), aby na końcu dotrzeć do momentu, w którym Karolina wyznaje Kubie, jak doszło do tej sytuacji, o której wcześniej nie mogła mu powiedzieć. Tak mniej więcej wygląda główny zarys książki, a do niego należy dodać to, co najważniejsze – emocje.
“Tego nie mogę Ci powiedzieć” poza osią fabularną mówi przede wszystkim nie o miłości, ale o problemach, z jakimi muszą mierzyć się młodzi ludzie. Przemoc w rodzinie, rozwód rodziców, brak samoakceptacji, niepełnosprawność, depresja – to tylko pierwsze z brzegu przykłady, gdyby przeanalizować tę książkę dokładnie, można by znaleźć znacznie większą liczbę poruszanych tematów. Nie oznacza to, że autorka chciała upchnąć w tej krótkiej powieści jak najwięcej, bez żadnej argumentacji. Wręcz przeciwnie, każdy poruszony problem łączy się z poprzednim, wynika z niego lub go uzasadnia. Myślę, że Justyna Sznajder pokazała z idealną dokładnością to, co dzieje się w głowie i sercu młodego człowieka.
Być może ta książka nie jest dla każdego, mnie rozczarowała, bo oczekiwałam czegoś innego, ale to raczej niedopatrzenie z mojej strony. Uważam, że książka spodoba się grupie, do której jest kierowana – nastolatkom i młodym dorosłym, dlatego im szczególnie polecam tę pozycję.
Anita Szynal – Wójtowicz