Cele i marzenia. Każdy z nas je ma. Chcemy dążyć do ich spełnienia i dajemy z siebie wszystko. Godziny nauki, ćwiczeń i skupienie się tylko na tej jednej rzeczy. Nie myślimy o niczym innym, nie wierzymy w porażkę, a gdy przychodzi czujemy się zagubieni i pokonani. Tylko czy naprawdę w życiu chodzi tylko o jeden cel? Może ten upadek to szansa na zobaczenie, że czas na zmiany.
Zarys fabuły
Emma wraz ze swoją młodszą siostrą Wiolettą tańczy odkąd pamięta. Dzień w dzień wiele godzin poświęcają na ćwiczenia, by móc dostać się do elitarnej szkoły tańca Opery Paryskiej. Balet nie jest łatwym tańcem i Emma nie dokona potrafi poddać się jego rygorowi chociaż bardzo się stara. Niestety egzamin kończy się fiaskiem, a młoda dziewczyna nie bardzo wie, co ma teraz robić. Czy to dla niej koniec, czy też tylko pokazanie innego kierunku drogi?
![](http://www.pomniejszacz.pl/files/marzenia-4-zapatrzonawksiazki-.jpg)
Długo zastanawiałam się czy sięgnąć po Marzenia, teraz jednak cieszę się, że dałam szansę tej niepozornie wyglądającej powieści graficznej. Okazuje się, że pierwszy zeszyt pomimo małej objętości skrywa w sobie naprawdę dużo. Co mnie w nim tak urzekło?
Moje wrażenia
Marzenia to zaledwie 48 zapełnionych stron, a zawarto na nich kilka wątków i żaden nie został zbagatelizowany. Oczywiście najwięcej jest o samym tańcu, zdaniu do wymarzonej szkoły, ale w komiksie pojawiają się też inne tematy. Pierwsza miłość, nieprzepracowane traumy z dzieciństwa, nieświadome przeniesienie swoich ambicji na dziecko i udowodnienie innym własnej wartości. Jak widać łatwo nie jest, ale Jerome Hamon świetnie radzi sobie z przekazaniem wszystkiego w tekście. Dużo tutaj życiowych momentów, nastoletnich dylematów oraz skrajnych emocji. Niby nic specjalnego się nie dzieje, ale fabuła niesamowicie wciąga i angażuje.
![](http://www.pomniejszacz.pl/files/marzenia-2-zapatrzonawksiazki-.jpg)
Słów kilka o szacie graficznej
Na uwagę zasługują również rysunki autorstwa Leny Sayaphoum. Przyznam szczerze przepadłam oglądając każda z ilustracji. Są cudowne. Pewna kreska, ale niepozbawiona delikatności i czegoś jakby ulotnego. Podobają mi się kontrasty, które idealnie ze sobą współgrają, jasne kadry mieszają się z ciemnymi, przy czym jednak nie narzucają nam emocji. To zadanie tekstu i postaci, ich min, postawy ciała, czy spojrzenia.
Słów kilka o bohaterach
Jeśli chodzi o charakterystykę postaci, to tutaj również należą się pochwały. Tak mało stron, a ich opis jest bez zarzutu. Zarówno jeśli chodzi o treść, jak i rysunki. Od razu wiadomo, kto jest kim. Każdy z bohaterów jest inny i ma swój charakter, czy też sposób poruszania się. Uchwycono ich emocje ruchy, różnice w wyglądzie. Podoba mi się to, że skupiono się nie tylko na siostrach, ale również rodzicach oraz rodzinnych relacjach. Widać, że się kochają i na swój sposób okazują miłość oraz troskę. Dobrze, że uchwycono iż nawet rodzic może być nieidealny, a także to, jak ważne jest ich wsparcie i po prostu bycie obok.
![](http://www.pomniejszacz.pl/files/marzenia-3-zapatrzonawksiazki-.jpg)
Na zakończenie
Nie podejrzewałam, że Marzenia tak bardzo przypadną mi do gustu. Spodziewałam się raczej lekkiego, może odrobinę schematycznego komiksu, a dostałam coś naprawdę dobrego. Historia wciągnęła mnie od pierwszych kadrów i autentycznie poruszyła, czułam te wszystkie rozterki, rozczarowanie, smutek oraz żal. Nie zabrakło również miłości, wsparcia oraz nadziei. Moim zdaniem to powieść graficzną dla każdego, a szczególnie rodziców i nastolatków. Ma w sobie ważny przekaz, a zarazem pokazuje, że z takimi problemami nie jest się samemu.
Marzenia pokazują, że dobrze jest mieć marzenia i cele w życiu, ale warto interesować się wieloma rzeczami i nie skupiać na jednym. Pokazuje też, że porażka nie jest końcem, tylko początkiem nowej przygody. Uczy dorosłych, że trzeba pozwolić iść dzieciom swoją drogą i nie wolno ich zmuszać do czegoś wbrew im, jeśli rozchodzi się o tak poważne decyzje. Nie bójcie się jednak, pomimo tak poważnych tematów zeszyt pierwszy jest stworzony niezwykle lekko i przyjemnie. Bez zbytniego moralizowania i dydaktyzmu.
Irena Bujak