Dziesięć lat temu wydarzyło się coś zdumiewającego. Obcy odkryli Ziemię. Trzy statki Chaseenów wylądowały na stadionach, na którym odbywały się zawody sportowe. Chodziło im o efektowne wejście.*
Nie spodziewałam się, że czas spędzony z tym tytułem będzie miłym wieczorem czytelniczym. Fantastycznie odstresowującym po ciężkim tygodniu pracy. Czegoś takiego było mi potrzeba, przygody oderwanej od rzeczywistości, z mnóstwem incydentów podkręcających wyobraźnię, z nietuzinkowymi reprezentantami obcych ras. W pewnym momencie łapałam się na tym, że akcja na tyle mocno mnie wciągała, że szybko przebiegałam po ilustracjach, a przecież miałam się nimi delektować. Zatem powstrzymywałam ciekawość poznawania dynamicznie przebiegających zdarzeń, aby nacieszyć się rysunkami.
Oprawa graficzna bardzo mi się spodobała. Ciekawa kreska, pełna szczegółów, wpadających w oko drobnych detali, a przy tym dotrzymująca rytmu werwie i swadzie opowieści. Natychmiast zwróciłam uwagę na pełne kolorystyki osadzenie, nadającej ton, przejmującej ster w wyrażaniu klimatu i emocji, ruchu i zawieszenia. Wszystko przyjazne dla oka. Fabuła nie należała do zaskakujących, ale doceniłam bazowanie na międzygalaktycznej wielowymiarowej kulturze. Poznawałam różnorodne postaci obcych, ich hierarchię wartości, mentalność, nastawienie i usposobienie. Dołączanie ludzkości do grona Harmonii Światów jako trzysta piętnastej rasy wiązało się z wieloma wyzwaniami. Budowa trzech gwiezdnych portów to przedsmak tego, co czekało mieszkańców Ziemi w ramach nawiązywania kontaktów z tajemniczymi gatunkami. Wirtuozostwo w uprawianiu polityki, biegłość w nawiązywaniu handlowych relacji, umiejętność pozyskiwania sprzymierzeńców, zdolność do zachowania niezależności i obrony wolności.
Polubiłam detektywa Charlesa Bakera, ksenologa amatora, który wpadł w środek wiru biegu osobliwych zdarzeń. Jego szefowa, porucznik Bobbi Kelleher, silna postać kobieca, potrafiła przeciwstawić się szefowi ochrony Gwiezdnego Portu. Detektyw Emile Stamm ubarwiał historię malkontenctwem, zaś detektyw Aaaron Stein dostarczał humorystycznego rysu. Chętnie śledziłam intrygi krążące wokół emisariusza handlowego Skritów odwiedzającego Ziemię, próby udaremnienia zamachów na jego życie, spiski piętrzące się wokół idei prawdziwej ziemi, fioletowych, turkusowych i rdzawych sił. Czy udało się ocalić wszechświat, utrzymać zamierzony porządek rzeczy, zapanować nad osobliwymi niebezpiecznymi mocami destrukcji?
Izabela Pycio