Emilia porzuca karierę oraz życie w stolicy. Przenosi się do domu na wzgórzu, w którym się wychowała i który odziedziczyła po swojej zmarłej ciotce. Kotlina Kłodzka jest piękna, a małe miasteczko zdaje się dla kobiety miejscem, w którym może zacząć nowe życie. Jednak nie wszystko jest takie, jak się wydaje. Ludzie mają coś do ukrycia, nie wszyscy chcą dla Emilii dobrze. Co takiego ukrywała ciotka Edna? Czy bohaterka może czuć się bezpiecznie?
Pełnik zapowiadał się wspaniale. Małe miasteczko z historią i tajemnicami, stary dom, który może wywołać zachwyt, ale jednocześnie dreszcze przerażenia, a także przeszłość, która zmienia wszystko. Podeszłam do lektury książki Anny Lewickiej pełna oczekiwań. Czy się sprawdziły?
Nie.
Na tym mogłaby zakończyć się recenzja, ale nie mogę nie uzasadnić mojej opinii. Nie znam innych książek Anny Lewickiej, ale wiem, że ma na swoim koncie popularną serię YA fantasy. Przy Pełniku chciałam się bać. Pragnęłam poczuć dreszcz niepokoju, zagłębić się w tajemnice małego miasteczka i odkryć wszystkie sekrety mieszkańców. Chociaż cała powieść wydawała się schematyczna, młoda kobieta porzuca karierę w wielkim mieście i ucieka na wieś, do pensjonatu odziedziczonego po ciotce, która ją wychowała, to jednak nie przeszkadzało mi to. I z początku Annie Lewickiej udało się mnie skusić. Książka zaczęła się ciekawie, a klimat tajemnicy i mroku przebijał się na pierwszy plan. Jednak, jak to mówią, im dalej w las, tym gorzej. Gdy coraz bardziej zagłębiałam się w lekturę, ten mroczny klimat odpłynął hen, hen daleko. Romans zajął pierwsze miejsce, a tajemnice wcale nie były straszne. Miałam wrażenie, że autorka skupiła się na wątku miłosnym, całkowicie tracąc serce do pozostałych.
Pełnik miał spore szanse, aby stać się niezwykle ciekawą historią. Mamy tutaj intrygujących bohaterów (oprócz Emilii), słowiańskość, małe miasteczko, ducha gór. Jednak wszystko zostało zaprzepaszczone i stracone. Nie mogłam znieść głównej bohaterki. Jej wypowiedzi były nienaturalne, miałam wrażenie, iż ciągle krzyczy oraz zachowuje się nierozważnie. Nawet relacja pomiędzy postaciami była straszliwie sztuczna i nie poczułam tej chemii-ani z jednym mężczyzną ani z drugim. Z każdą kolejną stroną bohaterka irytowała mnie coraz bardziej, aż miałam jej serdecznie dość.
Bardzo żałuje, że Pełnik okazał się zły. Bardzo długo zbierałam się do pisania tej recenzji, bo chciałam o tej książce po prostu zapomnieć. Przebrnęłam przez nią z trudem i gdyby nie to, że spakowałam ją na wczasy w szpitalu, to raczej nie poznałabym zakończenia. Podczas lektury chciałam się bać, a dostałam tylko ból, irytację i zgrzytanie zębów (moich). Byłam zaskoczona również tym, że Pełnik to nie jest debiutancka powieść Lewickiej. Po autorce, która ma dość stabilną pozycję na rynku, spodziewałabym się czegoś więcej.
Katarzyna Krasoń