“Ture wypręża się. To prawda, jest już duży. I ani trochę nie boi się ciemności. Pod warunkiem, że nie zgasi lampki.”
Chcemy jak najszybciej dotrzeć do pierwszej książki o rodzinie Obrabków. Druga odsłona tak wyśmienicie wypełniła nam czas, że grzechem byłoby nie poznać wcześniejszych tarapatów bardzo nietypowej familii. Początkowo miałam wątpliwości, czy w dobrą stronę pójdą myśli mojej młodej czytelniczki, czy mówiąc z przymrużeniem oka, nie ściągnę ją na złą drogę, w końcu książka w wielu aspektach przedstawiała się jako zaprzeczenie tego, co dorośli wbijają pociechom do głów w ramach dobrego wychowania i właściwych postaw życiowych, a jednak niepotrzebnie się obawiałam. Stwierdziłam, że nie doceniłam mądrości dziecka, które natychmiast wyłapało ideę humoru sytuacyjnego w złodziejskiej odsłonie i wyśmienicie wiedziało, jak na wszystko patrzeć.
Obrabki, jak samo nazwisko wskazywało, uwielbiali obrabiać innych, kraść, kiedy tylko nadarzyła się okazja, z potrzeby lub nie, nie mogli oprzeć się prawdziwej pasji. Z kłamstwa uczynili styl życia. Z jednym wyjątkiem. Chłopczyk Ture to białe lustrzane odbicie czarnej owcy w rodzinie. Kiedy tylko próbował zafałszować fakty, natychmiast zaczynał boleć go brzuch i pojawiały się łzy w oczach, a prawda sama wypływała z ust. Rodzice przeżywali niedopasowanie syna do rodziny, jednak wierzyli, że wielka miłość, drobne przekupstwa i szczere pochwały naprowadzą pociechę na złodziejski fach. Wszystko na opak, włącznie z babcią, która siedziała w więzieniu, poparciem dla łamania prawa, krętactwem jako sposobem na codzienność. A jednak pod wierzchnią warstwą rabunkowych postaw kryły się prawdziwie cenne przesłania, o tym, że w rodzinie tkwi wyjątkowa siła, trzeba wykazywać się tolerancją dla odmienności, warto mieć zrozumienie dla ułomności.
Młoda czytelniczka znakomicie poradziła sobie z interpretacją zdarzeń i emocji, a ile przy tym się uśmiała, w zasadzie każde zdanie ją rozbawiało. Dawno nie widziałam u niej takiej solidnej porcji przywiązania do komicznych postaci, w gorącej wodzie kąpanych, niecierpliwych i żywiołowych. Niewątpliwym atutem książki były skojarzeniowe figle z imionami. Tata Zbiro, mama Cela, siostra Kryminelka, babcia Anarchia, pies Glina. A ponadto, sąsiad Pual Icjant, szefowa więzienia Kurat Elle, osadzona Denuncja Kabel. Na fantastyczny odbiór przygód Obrabków wpływały ciekawe i łobuzerskie ilustracje. Nie wahajcie się przed sprezentowaniem tej książki, spodoba się. Mocno wymknie się schematom poprawności fabularnej i postaw bohaterów, ale właśnie w tym będzie tkwić jej urok i czar. Czytelnik z pierwszych klas szkoły podstawowej swobodnie sobie poradzi, nie ma obaw, że czegoś nie zrozumie, płynna i przyjazna narracja. Coś jak Rodzina Adamsów.
Izabela Pycio