Paweł Gaik i Monika Stolarska to twórcy instagramowego profilu @zyciepopracy, którego fotorelacje obracają się w znaczącej większości wokół podróżowania. Sam sporadycznie śledzę ich profil i muszę przyznać, że dopiero podczas czytania “Odetchnij od miasta. Góry” zorientowałem się, że to ów instagramowy duet jest autorem książki – bardziej znałem tych państwo pod portalowym nickiem. Śledząc ich multum relacji, bez problemu można wysnuć wniosek, że góry to ta część świata, która odpowiada im zdecydowanie najbardziej. Jesteście ciekawi, co można znaleźć w środku?
Być może nie wszyscy wiedzą, że “Odetchnij od miasta” to seria książkowa wydawnictwa Bachmann, która ma na celu zapoznanie czytelników z ciekawymi zakątkami Polski, to swoisty przewodnik po najciekawszych miejscach, restauracjach, hotelach, ale też szlakach turystycznych. Paweł Gaik oraz Monika Stolarska opowiadają w swojej książce o ciekawostkach związanych z południową częścią Polski – górami. Tak naprawdę to krótkie relacje, dotyczące wszelakich zagwozdek związanych z turystyką górską. Jeden raz dostajemy wskazówkę jak ubrać się odpowiednio na eksploracje danej partii gór, drugi raz mamy listę wartych odwiedzenia miejsc do spania, kolejny raz dostajemy wywiad z gościem, który zajmuje się uprawą ziół. Jako miłośnik górskich wypraw gdzieniegdzie uśmiechałem się do treści, promujących miejsca, które znam i lubię. Są to całkiem fajne smaczki i myślę, że wielu z podróżników sięgających po książkę spotkało się w przeszłości z niektórymi z miejsc umieszczonych w książce. Prócz literackich treści, dostajemy też mnóstwo fotografii, które – trzeba przyznać – są znakomite. Autorką większości jest też Monika Stolarska, której talent możemy podziwiać właśnie na wspomnianym przeze mnie wyżej Instagramie.
Okej, więc teraz troszkę o tym, jak książka mi się podobała. Znacie pewnie porzekadło, że jeśli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. I tutaj właśnie, chociaż brzmi to trochę brutalnie, mam takie odczucie. To jakby przeniesienie relacji instagramowego konta na karty papieru, tylko pytanie brzmi, jak dużo miłośników gór po to sięgnie? Ilustracje stanowią może połowę, jeśli nie większość objętości książki, treści są dość pomieszane, raz jesteśmy na beskidzkim szlaku, kartkę obok w karczmie, później dostajemy okraszony przemyśleniami autorów dialog, parę kartek dalej wywiad z biegaczką. Jak dla mnie, zbyt dużo jest chat i opisów ich właścicieli, niż cennych dla eksploratora miejsc aktywnego odpoczynku. W rozdziale “Gdzie wędrować” na każde pasmo Beskidów przydzielony jest mały akapit z wybranym szlakiem. To zdecydowanie za mało. Zabrakło mi opisów dróg, map, planów wycieczek. Tatry z kolei przeleciane są bardzo patetycznie, wymienione miejsca są znane i oblegane – o odetchnięciu nie ma mowy. Kontekst książki mi nie pasuje, trochę przerost formy nad treścią.
Podsumowując, powiem, że niestety nieco się zawiodłem. Być może właśnie nastawiając się dość silnie na inny rodzaj treści, miałem wyższe wymagania. Prócz pięknych zdjęć i kilku ciekawych opisów miejsc, nie znalazłem tam nic dla siebie. Tak jak już pisałem, odbieram to jako nieco szersze przeniesienie treści Instagrama w formę książki. Nie jest to na pewno przewodnik, ale bardziej informator turystyczny. Nie twierdze jednak, że ktoś z czytelników nie zaczerpnie z niego wiadomości, które przełożą się na późniejszą wyprawę życia.
Marek Szwajnoch