[…] miły dom staje się taki dzięki ludziom, którzy w nim mieszkają. Bez nich jest po prostu czterema ścianami, takimi jak wszystkie inne cztery ściany.*
Odwaga i strach to zupełnie dwa różne stany uczuć, a jednak jedno bez drugiego nie zawsze ma sens. Tylko czy odczuwanie lęku jest strachem i objawem tchórzostwa? A brawurowe i niebezpieczne popisy świadczą o odwadze?
Zarys fabuły
Staś niefortunnie łamie nogę i przez miesiąc musi męczyć się z gipsem. Zostaje zwolniony na ten czas z zajęć szkolnych i wraz z tatą jedzie do domu cioci. Będą pilnować psa i domu, gdy ona wraz z mężem i Tereską będą pomagać zwierzętom w innym kraju. Chłopiec jest zły, że coś go ogranicza, ale i tak w miarę możliwości spędza czas z pewną dziewczynką. Ma też dużo czasu na przemyślenie pewnych spraw, a wnioski, do jakich dochodzi, nie zawsze są fajne.
Pióro Emilii Kiereś ma w sobie coś takiego, że pomimo iż pisze ona dla dzieci, każdy dorosły również znajdzie w jej książkach też coś dla siebie. Za mną jej najnowszy Cynowy rycerzyk i ponownie nie pozostaje mi nic innego, jak tylko chwalić.
Słów kilka o szacie graficznej
Nic tak nie pobudza dziecięcej wyobraźni, jak obrazy. Gdy widzą, o czym czytają lub słuchają, łatwiej im jest wszystko ujrzeć w swojej głowie i podążyć śladami bohaterów. A Małgorzata Musierowicz, jako jedna z niewielu ilustratorek potrafi swoimi pracami oczarować i pobudzić wyobraźnię do działania. Prace jej są przepiękne, magiczne oraz pełne życia. Sama chętnie po przechadzałabym się niektórymi miejscami.
Moje wrażenia
Nie da się ukryć, że Emilia Kiereś, tworząc cykl Srebrny dzwoneczek, chciała zapewnić młodym czytelnikom lektury pełne przygód oraz emocji, ale przede wszystkim czegoś dzięki nim nauczyć. Każda z książek skrywa w sobie wątki związane z problemami młodych osób, które są traktowane z należytym szacunkiem. Nie brak w nich motywu tolerancji, przemocy, zrozumienia i uczenia się na własnych błędach. Cynowy rycerzyk dodatkowo pozwala zrozumieć nie tylko Staśkowi, czym jest prawdziwa odwaga, oraz to, że czasem strach nie jest niczym złym.
Na zakończenie
Cynowy rycerzyk różni się nieco od poprzednich części. Mam wrażenie, że mniej tutaj przygód, a więcej rozmyślań na poruszone w tej książce problemy. Jest poważniej, dojrzalej, ale nadal nie czuć, że autorka tworzy coś na siłę. W dalszym ciągu czuć lekki styl pisania i luz, z jakim całość zostaje przedstawiona. Podoba mi się charakterystyka Stasia, który ma swoje za uszami, chociaż jest dobrym chłopcem. Wpadł jednak w błędne koło i czuł, że brawurowymi czynami pokazuje swoją odwagę i zdobywa sympatię kolegów. Dopiero z dala od nich, rozważając wszystko, słuchając tego, co mówi tata, zaczyna dostrzegać swoje błędy.
Ostatnio napisałam, że ten cykl można poznawać w dowolnej kolejności. Cynowy rycerzyk sprawił, że spojrzałam na niego inaczej i jednak zalecam czytanie w odpowiedniej kolejności. Mam wrażenie, że to będzie seria, z którą młodzi czytelnicy mogą dorastać. Dostarcza mnóstwa dobrej zabawy, porusza serducha i pokazuje, że nie jesteśmy sami ze swoimi problemami.
Irena Bujak