“Biblia queeru” w naszym kraju może brzmieć jak prowokacja, ale myślę, że nie o nią chodziło redagującemu tom Jackowi Guinnessowi. Potocznie biblia oznacza bowiem dużych rozmiarów księgę, w której można znaleźć ważne i godne naśladowania wzory zachowań. W tej publikacji można poznać 24 inspirujące nieheteronormatywne osoby opisane przez ich fanów. Ci drudzy są często równocześnie idolami innych, bo o swoich mentorkach, mentorach czy osobach mentorskich piszą, chociażby Elthon John, czy Graham Norton. Gotowi na poznanie wszystkich kolorów tęczy?
Wydawca obiecuje nam przedstawienie historii istotnych queerowych osób (przy czym pamiętajcie, że redaktor jest Brytyjczykiem, więc nawet jako zainteresowani tematem Polacy macie prawo nie znać któregoś z bohaterów). Otrzymujemy kilkadziesiąt felietonów na temat aktorów, pisarzy, piosenkarzy, działaczek, draq queens oraz całych ruchów, jak czarne brytyjskie lesbijki. Queer nareszcie wyszedł z podziemia, lecz zanim to się stało, oni przecierali szlaki. RuPaul, Divine, Sylvester, Pedro Almodóvar, James Baldwin… Zdobyli się kiedyś na odwagę i walczyli o swoje prawa, o widoczność, o tolerancję. To między innymi dzięki nim młodzi queerowi ludzie na całym świecie mogli poczuć, że nie są sami, że nie są jedyną na świecie osobą homoseksualną, transpłciową czy niebinarną. Obecnie popkultura pokazuje nam wiele queerowych formatów, nawet do polskiej telewizji dotarł w zeszłym roku reality show dla gejów “Prince Charming” (a jego uczestnik, Jacek Jelonek, będzie tańczył w “Tańcu z gwiazdami” z Michaelem Danilczukiem), ale w naszym kraju to kwestia ostatnich kilku lat. Wcześniej można było co najwyżej liczyć na niedopowiedzenia, wygaszenie sceny przed kulminacją, jakieś muśnięcie rąk dla potwierdzenia queerowości bohaterki czy bohatera. W końcu queer wyszedł z podziemia, by pokazać w pełnym świetle wszystkie cekiny na swoim stroju.
Zawartość “Biblii queeru” to krótkie, mieszczące się maksymalnie w 10 stronach teksty, które z jednej strony pozwalają nam poznać queerową ikonę, a z drugiej osobę, która o niej pisze, gdyż autorzy tekstów zdradzają, jaki wpływ miał dany bohater na ich życie. Czasem był to wpływ naprawdę niebagatelny: queerowi idole dodawali odwagi, pozwalali odkryć komuś jego tożsamość, byli wzorem do naśladowania, wskazywali nieświadomie ścieżkę, którą podążały kolejne pokolenia.
“The world has bigger problems than boys who kiss boys and girls who kiss girls.”
Można by uczynić książce zarzut, że niektóre z postaci nie są nam znane, że wcale nie było o nich tak głośno, jednak kto komu zabroni wybrać i opisać jego osobistego przewodnika po świecie queeru? Kto może odebrać komuś to doświadczenie? Nikt. Osobiście jestem zdania, że to dobrze, że w “Biblii queeru” pojawiły się też te mniej znane w Polsce postaci, bo przynajmniej miałam szansę się z nimi zapoznać. Wszystkie teksty czytało się lekko, w czym na pewno dużo zasługa redaktora i tłumaczki Zofii Szachnowskiej-Olesiejuk. Dodatkowo książka jest pięknie wydana: tęczowe akcenty na okładce, wyklejka pełna rysunków queerowych zwierząt (czyżby prztyczek w nos dla tych, którzy twierdzą, że “homoseksualizm nie występuje w świecie zwierząt”?), kolorowe separatory rozdziałów i portrety zarówno bohaterów felietonów, jak i ich autorów… Tak, warstwa wizualna naprawdę cieszy oczy.
Reasumując, jeśli macie ochotę sięgnąć po kompendium wiedzy o postaciach nieheteronormatywnych, “Biblia queeru” będzie dobrym wyborem.
Karolina Sosnowska