Czasem przyzwyczajamy się do czegoś tak bardzo, że nawet nie potrafimy wyobrazić sobie, że mogłoby być inaczej. I gdy coś zniszczy naszą rzeczywistość, z uporem dążymy do tego, by było jak dawniej. Nie chcemy dostrzegać, że są też inne możliwości, ale z biegiem czasu, to jednak dociera i zmusza do myślenia, czy warto tak kurczowo trzymać się tego jednego.
Zarys fabuły
Tata Lulu nadal jest w areszcie, ale dziewczynka nie jest sama. Pomagają jej dobrzy ludzie, a do tego zyskuje nawet przyjaciela Nelsona. Tych dwoje z miejsca zaczyna się dogadywać i chłopiec opowiada jej o życiu w RPA oraz o zwierzętach na wolności. Stwierdza też, że pomoże złapać jej lwa, co nie jest takie proste. Dlatego chętnie przyjmują pomoc Danny?ego, umiejącego podejść do tych niebezpiecznych zwierząt. Zajęci swoimi planami i codziennymi obowiązkami nie dostrzegają, że blisko nich jest ktoś, komu nie powinni ufać, bo tylko czeka, by im zaszkodzić.
Królestwo lwów to już drugi tom serii, która pozwala na nowo odkryć świat i zdecydować, jak naprawdę powinno być. Jednak to nie wszystko, bo chociaż powieść graficzna jest skierowana do młodych czytelników, to zawiera w sobie spory bagaż trudnych tematów.
Słów kilka o szacie graficznej
Strasznie podoba mi się okładka tego zeszytu, przypomina trochę kadr z Disneyowskich bajek, które nawet jako dorosła nadal uwielbiam. Ponownie utwierdziłam się też w przekonaniu, że Aurélie Neyret trafia na listę moich ulubionych ilustratorów. Artystka ma niesamowitą kreskę i zachwyca mnie swoją dbałością o każdy detal, o ukazanie piękna miejsca akcji, postaci oraz ich emocji, ruchu czy różnic między nimi. Niebywały talent oraz zabawa kolorami i światło-cieniem.
Moje wrażenia
Już w pierwszym tomie bardzo dobrze została ukazana dziecięca ufność dziewczynki, początkowo w słuszność znanego jej świata, co w Królestwo lwów powoli się zmienia. Nadal jednak ufa ludziom i nie myśli o tym, że ktoś może zrobić coś złego innym ludziom. Dlatego z trudem przyjmuje do wiadomości prawdę o dyskryminacji i prześladowaniu kogoś z powodu koloru skóry. A w tym zeszycie mówi się o tym jeszcze więcej. Co prawda dziewczynka nadal chce zrealizować swój plan i nawet coś tam robi w tym kierunku, ale schodzi to trochę na dalszy plan.
Na zakończenie
Poprzednio pisałam, że w Kierunek Afryka było dużo motywów, które intrygują mnie dalszym rozwojem sytuacji i Królestwo lwów mnie pod tym względem nie zawiodło. Cieszę się, że nie jest już tak strasznie i brutalnie, co nie zmienia faktu, że trudnych tematów nie brakuje. Podoba mi się charakterystyka Lulu, nadal ma w sobie tę ufność słuszności świata, w którym żyła, a jednak coś już się w niej zmienia. Dostrzega jak różny i niesprawiedliwy może być realny świat. Fajnie też jest opisana droga do zrozumienia, że chociaż jesteśmy odpowiedzialni za dzikie zwierzęta, to nie mamy prawa ich więzić.
Królestwo lwów to cudowna kontynuacja, która zachwyca przepięknymi ilustracjami i porusza trudnymi tematami. Gdzieś w środku nadal mała cząstka mnie buntuje się przeciwko uświadamiania dzieci w tak dosadny sposób o dyskryminacji rasowej i więzieniu zwierząt, ale też z dumą patrzę na to, jak docelowi czytelnicy sami zauważają, co jest w tym złe.
Irena Bujak