Kiedy inne dzieci robiły w piaskownicy babki, ja z zapałem poszukiwałam skamielin. Do dziś dwa razy oglądam każdy kamień na plaży w poszukiwaniu charakterystycznych wzorów ramienionogów czy amonitów. Nic więc dziwnego, że książka Agnieszki Krzemińskiej “Grody, garnki i uczeni. O archeologicznych tajemnicach ziem polskich” wylądowała na mojej półce.
Mogłoby się wydawać, że Polska to nie jest kraj dla archeologów. Żadnych piramid, wielkich cywilizacji, tajemnic. Nic bardziej mylnego. Autorka pokazuje, że historia naszych praprzodków, ich wierzeń czy codzienności jest naprawdę ciekawa. Weźmy choćby pod uwagę liczne pochówki antywampiryczne, poszukiwanie skarbów czy archeologii autostradowej, która odkryła wiele ciekawych znalezisk. Wiele odkryć jest całkowicie przypadkowe. Choćby sama osada łużycka Biskupin.
No ale to nie wszystko. Autorka podzieliła książkę na dwanaście rozdziałów, nadając im nieco humorystyczne tytuły jak Wyrolowani, Woniejący, Podtopieni. Pierwsze pół książki ukazuje nam ciekawostki dotyczące poszczególnych epok, a drugie koncentruje się raczej na poszczególnych tematach takich jak wspomniane wcześniej pochówki antywampiryczne czy poszukiwania archeologiczne w latrynach. Sporo też miejsca znajdzie się na temat przyszłości archeologii, w tym temat skanowania lasów czy stosowania nieinwazyjnych metod badań znalezionych obiektów.
Autorka ma wykształcenie kierunkowe, co wyraźnie widać na kartach jej dzieła. Sporym atutem książki jest sposób przedstawienia wszystkich tematów. Autorka ma wykształcenie kierunkowe, jednak nie zasypuje czytelnika niezrozumiałymi pojęciami. Wszystkie są wytłumaczone, a publikacja nie jest przeładowana datami. Wręcz przeciwnie: sporo w niej jest rycin, fotografii (niestety wyłącznie monochromatycznych), tabel, wypowiedzi autorytetów naukowych. praca opiera się na nowych danych i publikacjach od 2010 roku.
Co ciekawe, Agnieszka Krzemińska jest zdania, że nie każdy artefakt trzeba wykopać. Zwyczajnie lepiej czasem skupić się na badaniach już istniejących eksponatów, niż odkryć coś, co może zostać zniszczone przez nasze niedostosowanie instrumentów czy technik do badań. Wręcz nawołuje, by zostawić coś w ziemi dla potomności. Do tego jest gorliwa propagatorka badań genetycznych, choć, jak sama przyznaje, czasem dają one więcej pytań niż odpowiedzi. Nie boi się też powiedzieć głośno, że publikacja może się stać nieaktualna. Wszak wiele odkryć potrafi wywrócić świat nauki do góry nogami.
Choć niektóre tematy są w książce jedynie zasygnalizowane, “Grody, garnki i uczeni” to książka bardzo udana. Czyta się ją z przyjemnością. Zadowoleni będą z niej czytelnicy dopiero poznający temat archeologii, jak i miłośnicy historii, gdyż zaktualizują swoją wiedzę archeologiczną. Polecam naprawdę każdemu.
Monika Kilijańska