Spośród 4711 aforyzmów Stanisława Jerzego Leca każdy mógłby znaleźć coś dla siebie. Niniejsza publikacja jest próbą uporządkowania tego zbioru. Kilkoro literatów próbowało, pokusił się o to także poznański socjolog Zbigniew Woźniak. Zamiast analizy językoznawczej mamy więc ciekawe zestawienie uniwersalnych prawd na temat funkcjonowania człowieka, państwa, władzy i obyczajów lato 50. i 60. w Polsce. Jednak wiele z nich jest nadal aktualnych.
Zbiór aforyzmów czołowego polskiego aforysty został uporządkowany tematycznie. Jak przyznaje autor książki: “[…] jego zamiarem była próba rekonstrukcji w miarę całościowego i spójnego przekazu przemyśleń Stanisława Jerzego Leca, a także opowiedzenie o tym, co nam przekazał w “Myślach nieuczesanych” na temat przejawów funkcjonowania państwa, władzy, kultury, obyczaju oraz systemów i instytucji społecznych, w których ludzie żyją i działają, kondycji człowieka i świata”. We wstępie dodaje jeszcze: “Niniejsze opracowanie nie jest pozycją literaturoznawczą – mając w pamięci istniejący już dorobek piśmienniczy w tej dziedzinie, spróbowałem wyjść poza wcześniejsze ramy interpretacyjne, starając się koncentrować uwagę na wyławianiu z aforyzmów prawd uniwersalnych o człowieku, społeczeństwie i kulturze”.
Książka jest przepełniona cytatami Leca. Dzięki temu nie tylko łatwiej zrozumieć przesłanie autora (i publikacji i aforyzmu), ale i stanowią dowody na tezy stawiane przez Woźniaka. Choć znam wiele krótkich żarcików Leca na pamięć, to wiem, że nie potrafiłabym odczytać z nich tak wiele, jak udało się Woźniakowi. Ogrom wiedzy i szczegółowość pozwala odkrywać te cyniczne teksty na nowo. Teraz widzę, ile w nich filozofii, pochylenia się nad kondycją człowieka, społeczeństwa, państwa, rodziny czy szkoły. Są tak aktualne, bo te obszary się właściwie nie zmieniają. Niby rzeczywistość mamy inną niż za PRL-u, to jednak człowiek to nadal człowiek “Ecce homo! – homini lupus est”.
Publikacja nie poprzestaje na samej analizie aforyzmów. Przedstawia także autora, który przeżył wiele: niemiecką okupację, obóz śmierci, z dość groteskowym kopaniem własnego grobu pod okiem SS-mana. Mimo takiego bagażu doświadczeń, a może właśnie dzięki temu, Lec potrafił jak nikt patrzeć na świat z dystansem i ironią. Wprawnie nie tylko wyłapywał absurdy PRL-u, ale jeszcze potrafił z nich dowcipkować. Przykładowo twierdził, że “Śniła mi się rzeczywistość. Z ulgą się obudziłem?. A wszystko to napisane jest bardzo zrozumiałym, przejrzystym językiem. Polecam każdemu.
Monika Kilijańska