Dwadzieścia lat temu Hanna skoczyłaby za Ewą w ogień i wiedziała, że przyjaciółka postąpiłaby tak samo. A jednak kilka wydarzeń z ich wspólnej przeszłości sprawiło, że kobiety nie mają już ze sobą kontaktu. Tej nocy jednak Hanna odbiera połączenie z nieznanego numeru, a głos w słuchawce mówi: “chyba już wystarczy…”, po czym rozmowa zostaje przerwana. Choć życie Hanny toczy się ustalonym rytmem, a ona sama nie może narzekać na nie w żadnym aspekcie, to głos z przeszłości budzi w niej swego rodzaju tęsknotę – tęsknotę przemieszaną ze złością.
Ewa jest zrozpaczona – jej mąż postanowił zostawić ją dla młodszej. Jednak to nie jego zdrada uderza w kobietę najmocniej, a to, że sama mogła zrobić to o wiele wcześniej. Już dawno nie czuła się sobą u jego boku, a mimo to wciąż znajdowała powody, przez które trwała przy nim przez kolejne lata. Teraz, załamana tą zdradą siebie, nie potrafi znaleźć sobie miejsca – nie pomaga ukochana praca w teatrze, ani nie mniej ukochana córka. Pod wpływem nocnego upijania się postanawia wykonać jeden telefon… połączenie do przeszłości.
Czy przyjaźń, która umarła tak dawno może powstać z popiołów, gdy jedna ze stron potrzebuje pomocy? Czy kobiety będą w stanie wyjaśnić sobie tragiczne wydarzenia z przeszłości? Czy zrozumieją…?
Niewiele jest autorek, które swoimi książkami poruszają we mnie jakąś czułą strunę; do tej grupy “wybranych” zdecydowanie należy Agata Kołakowska. Zawsze, gdy tylko miałam możliwość, sięgałam po jej twórczość, robiłam, to bez zastanowienia. Ostatnimi czasy co prawda zniknęła z mojego czytelniczego radaru, aczkolwiek nie potrafię opisać radości, gdy ponownie na nią trafiłam. Po prostu wiedziałam, że “Daleko od siebie” będzie tą perełką, której tak intensywnie poszukuję. I tak się właśnie stało. Niewiele jest pisarek, tak pięknie umiejących pisać o uczuciach wszelkiego rodzaju, a Agata Kołakowska robi to świetnie.
Ewa i Hanna były nierozłączne; znały siebie na wylot, rozumiały swoje uczucia, dbały o siebie nawzajem. Taka przyjaźń trafia się raz na całe życie. I choć wierzyły, że nic ich nie rozłączy, to życie po czasie zrewidowało ich pewność. I tak niemal dwadzieścia lat później obie kobiety nie wiedzą o sobie zupełnie nic, nie mają kontaktu – nie chcą go. A jednak jedno pijackie połączenie w obu budzi tęsknotę za tym, co było. Może dwadzieścia lat to wystarczająco długo, by wybaczyć? Aby przemyśleć winy i ze skruchą uderzyć się w pierś?
Każdy z nas potrzebuje przyjaciół; osób, które wysłuchają w najczarniejszej godzinie i nawet jeżeli nie będą mogli nijak pomóc, to po prostu będą obok. Rzekłabym nawet, że przyjaźń istotniejsza jest od miłości (oczywiście zależy, kogo wybierasz sobie na partnera- w końcu on również może być przyjacielem!). Nie wyobrażam sobie życia bez moich przyjaciółek. I choć powinien dziwić mnie fakt, iż Hanna oraz Ewa wytrzymały bez siebie taki szmat czasu, to poznając powody ku temu, już mnie to nie szokuje. Jeżeli nawiązujemy z kimś relację tego typu i dana osoba dotychczas nie zawiodła naszego zaufania, to nawet w ekstremalnie trudnej sytuacji powinniśmy bez osądzania jej wysłuchać. W przypadku naszych bohaterek do takiej spokojnej rozmowy nie doszło – były tylko wzajemne oskarżenia, niezrozumienie. Później, może nawet kilka lat później, do tej gamy emocji doszedł również wstyd: “jaką byłam przyjaciółką, nie zdając sobie sprawy z tego, jak duży problem ma druga strona?”. Niestety, jesteśmy tak zaprogramowani, że łatwiej nam trzymać urazę niż wyciągnąć dłoń do zgody. Hanna i Ewa miały za sobą ciężką drogę, co nie znaczy, że trudna podróż się zakończyła.
Jestem po prostu zachwycona tą lekturą; mądra, pełna emocji powieść spod pióra Agaty Kołakowskiej to czytelnicze spełnienie moich marzeń. Jak już wspomniałam, nikt tak nie gra mi na uczuciach, jak właśnie ona i jej twórczość. Zawsze potrafi mnie zaskoczyć. A tym razem, poruszając bardzo uniwersalny temat, jakim jest przyjaźń, przypomniała mi, jak ważne są bliskie nam osoby. Bez nich życie miałoby o wiele mniej koloru, a więc dbajmy o relacje, które są nam dane. Myślę, że i Wy potrzebujecie w te chłodne wieczory przeczytać słodko – gorzką historię przyjaźni – na pewno się na niej nie zawiedziecie.
Kaśka Pinkowicz