Historie, które przenoszą nas w czasie, mają w sobie coś szczególnego. Lubimy sięgać po książki, które serwują nam niestandardowe zwory akcji i bohaterów, jakich byśmy się nie spodziewali. Tak też dzieje się w książce “Opowieść starego lustra” Doroty Gąsiorowskiej. Autorka zaskoczyła pomysłem. Pozornie banalna powieść urzeka i otula.
Opowieść starego lustra
W książce poznajemy Alicję. Dziewczyna mieszka w Krakowie i od kilku lat pracuje w sklepie z antykami. Mieszka w kamienicy naprzeciwko niego i rok rocznie niecierpliwie czeka na grudzień. Wraz z pierwszymi płatkami śniegu snuje marzenia i wyobraża sobie, co przyniesie jej ostatni miesiąc roku. Teraz ma wrażenie, że ten grudzień będzie inny niż wszystkie.
Alicja uważa, że każdy z przedmiotów umieszczonych w sklepie z antykami ma swoją duszę i historię do opowiedzenia. Pewnego dnia dziewczyna otrzymuje niespodziewany prezent. To lustro, które przynosi pan Teodor. Lustro jest stare, kryształowe, ale poza swoją niecodzienną estetyką zdaje się nie mieć żadnych innych cech. Jednak od kiedy pojawiło się w życiu bohaterki, zaczynają się dziać dziwne rzeczy.
Równoległe życie
Pewnego dnia Alicja poprzez swoje lustro przenosi się do XIX-wiecznego dworku. Okazuje się, że przedmiot jest tak naprawdę bramą łączącą przeszłość z teraźniejszością. Początkowo bohaterka jest przerażona i skołowana. Jednak po pewnym czasie wraca do swojego mieszkania i ma wrażenie, że wszystko, co się jej przydarzyło było tylko snem. Jednocześnie z każdą kolejną podróżą i przeniesieniem się odkrywa, że naprawdę prowadzi dwa równoległe życia. Żyjąc w XIX wieku, pracuje jako guwernantka dwóch panienek, żyjąc w czasach współczesnych, jest sprzedawczynią sklepu. Choć brzmi absurdalnie, dziewczyna zaczyna w to wierzyć…
Niespodziewanie w jej życiu pojawia się dwóch mężczyzn. Alicja nie wie, którego z nich wybrać i jak zakończyć szaleństwo, które zapoczątkowało lustro. Dzięki podróżom w czasie książka nabrała swojego charakteru. Ma ciekawą, nietuzinkową fabułę, a pozornie fantastyczne wątki łączą się z tymi, których i my moglibyśmy doświadczyć. To ciepła, ciekawa i momentami wzruszająca historia, której nie chce się wypuszczać z rąk. Gorąco polecam, szczególnie teraz w tym przedświątecznym okresie.
Adrianna Andrzejewska