Odkrywanie tajemnic bywa uzależniające. Każda kolejna zagadka to nie tylko nowe przygody, ale również zdobywanie wiedzy, poznawanie ciekawych osób i niesienie pomocy. Czasami tylko jednej osobie, ale bywa, że to ratunek na ogromną skalę.
Zarys fabuły
Kolejne zadanie Zagadkowych Agentów zaczyna się bardzo dziwnie. Ktoś przebrany za Świętego Mikołaja podsuwa im informację o zaginięciu gwiazdy betlejemskiej. Co roku jest ona zawieszana na czubku choinki zdobiącej rynek miasteczka. O kradzieży nikt nie wie, bo wiąże się z nią pewna legenda mówiąca o tym, że brak gwiazdy spowoduje ogromne nieszczęścia dla mieszkańców. Zagadkowi Agenci mają bardzo mało czasu, by temu zapobiec, czy wygrają ten wyścig?
Sekret magika wzbudził bardzo pozytywne wrażenia u trzech pokoleń, dlatego też szybko w ruch poszedł i drugi tom. Sekret świąt idealnie wpasował się nie tylko w chęć poznawania detektywistycznych historii, ale również w świąteczny czas.
Słów kilka o szacie graficznej
Jestem ogromną fanką tej okładki. Od razu wprowadza w zimowy klimat i zachwyca najmniejszymi szczegółami. Kawałek miasteczka, dużo śniegu i zaginiona rzecz. W środku zaś ponownie czekają na nas prace Oli Stępień. Czarno białe, niektóre tylko zdobią strony, ale pozostałe obrazują, to o czym się akurat czyta. Nie ma ich zbyt wiele, ale fajnie dopełniają całości.
Moje wrażenia
Chociaż Sekret świąt skierowany jest do dzieci i autor dopasował poziom treści oraz niebezpieczeństwa do docelowego odbiorcy, to czuć, że potrafi rewelacyjnie budować napięcie. Dba o to, by powieść była tajemnicza, z dużą ilością poszlak i podejrzanych. Max Czornyj nie wątpi w dziecięce umysły, stawia przed nimi wyzwania, na ich przykładzie pokazuje, że dobrze jest mieć otwarty umysł, ale trzeba również być ostrożnym i wiedzieć, kiedy poprosić o pomoc dorosłego.
Na zakończenie
Max Czornyj ponownie zdobył całą uwagę domowników. I tym razem zadbał o to, by nieustannie się coś działo, o emocje, a także wątki poboczne. Dostajemy nie tylko kolejną zagadkę do rozwiązania, ale również trochę prywatnego życia młodych bohaterów, pewną legendę oraz odrobinę świątecznego klimatu. Podziwiamy srogą zimę i przywiązanie ludzi do tradycji oraz wiarę w ich moc sprawczą. Książkę czyta się szybko i przyjemnie, a na młodszych czytelników na jej końcu czeka słowniczek trudnych wyrazów.
Szczerze polecam Sekret świąt, jak i pierwszy tom fanom detektywistycznych historii. Przy tych książkach nie da się nudzić, bo pełno w nich zagadek, poszlak, a nawet i niebezpieczeństwa.
Irena Bujak