Jedni kochają, inni nie rozumieją fenomenu. Jednak chyba każdy, kto spotkał się z “Władcą Pierścieni” przyznaje, że jest to swego rodzaju fenomen, wielkie dzieło i coś na ogromną skalę. Kim zatem jest człowiek, który stworzył świat niepodobny do niczego, a tak chętnie poznawany przez fanów fantasy?
Jesse Xandre próbuje w sposób ciekawy i porywający przybliżyć postać profesora. Jak samo (forma poprawna, Jesse Xandre identyfikuje się jako osoba neutralna płciowo) przyznaje, była to praca trudna, bo ciężko w sposób zajmujący napisać biografię opartą na faktach, a jednocześnie porwać nią fanów autora, który pisał tak plastycznie i ciekawie. Moim zdaniem udaje się to w sposób bardzo dobry. Idąc przez kolejne etapy życia Tolkiena, wskazuje związki wydarzeń z momentami w książkach. Nie poprzestaje jednak na tym, sięga głębiej i analizuje wpływ osób na historię Śródziemia. Dzięki temu zabiegowi możemy dostrzec, dlaczego kobiety w świecie elfów i ludzi pełnią takie, a nie inne role, dlaczego przeznaczona jest im żałoba i raczej osobne życie, choćby jako bohaterki, ale jednak gdzieś obok. Znajdziemy też odbicie wielkiej miłości do żony, choć też nie takiej, jak ją sobie wyobrażamy. Tolkien nie był idealnym mężem, z biografii wynika, że ich małżeństwo było raczej dziwne, ale jednak to na jego podstawie powstała najbardziej romantyczna opowieść autora.
Najciekawsze dla mnie było zestawienie obyczajowo kulturowych wątków z życia Tolkiena z jego twórczością. Zawsze byłam przekonana, że “Władca Pierścieni” uczy współpracy, tolerancji, zgody w różnorodności. Wszak Drużyna Pierścienia składa się z przedstawicieli wielu ras. A Jesse Xandre wyraźnie napisało, że mimo to widać konkretne role społeczne przypisane konkretnym rasom, że nie ma tu wyjścia ponad podziały, a każda rasa jest do czegoś konkretnego stworzona. Mimo wiedzy, w jakich czasach żył Tolkien, byłam przekonana, że był to człowiek otwarty, niezwracający uwagi na podziały klasowe. Ta książka zmieniła moje spojrzenie.
Dzięki tej biografii poznajemy Tolkiena takim, jakim był, bez koloryzowania czy przekłamań. Czasem jest to obraz niezgodny z wyobrażeniem jak w moim przypadku, czasem znajomy. Jedno się jednak nie zmieni nigdy. Był to człowiek szalenie kreatywny, twórczy i inteligentny. Jednocześnie pozostał wierny sobie, swoim poglądom i miłości. Miłości do żony i do fantazji, a także do spokojnego, ciepłego życia z rodziną.
Na końcu książki znajdziemy nie tylko obszerną bibliografii i przypisy, jakby ktoś chciał poszerzyć swoją wiedzę lub sięgnąć po książki autora, by lepiej zgłębić wpływ życia na pracę twórczą, ale też notkę, która rzuca inne światło na dom Tolkiena i jego żony. Czy jest potrzebna? Pewnie dla niektórych nie, ale ja uważam, że jak się kogoś przedstawia, to w świetle i cieniu. I dla mnie ta notka jest ważna.
Kto kocha Tolkiena, przeczyta jednym tchem, kto nie rozumie, raczej nie zapała miłością do jego biografii, choć to nie tylko historia pisarza. Przecież żył podczas obu wojen i związanych z tym przemian. Dlatego historyk też znajdzie coś ciekawego.
Katarzyna Boroń