Gdy ma się dzieci, należy liczyć się z najróżniejszymi nietypowymi sytuacjami. Nasze pociechy potrafią w jednej chwili nas rozbawić, a zaraz potem wprawić w osłupienie lub swoim zachowaniem zdenerwować.
Albert to typowy kilkulatek, po którym wszystkiego można się spodziewać. Chłopczyk mieszka ze swoim tatą oraz kotem i to zabawa z Puzlem stanie się zarzewiem konfliktu między chłopcem a jego rodzicem. Malec dokazuje ze swoim pupilem, gdy tato woła go na obiad. Nie od dziś wiadomo, że zabawa jest najważniejsza na świecie, więc Albert mówi NIE i im bardziej upiera się przy swoim NIE, tym bardziej tato jest poirytowany. Wymyśla sposoby na zachęcenie syna, by zjadł obiad, posuwa się do przekupstwa lodami, groźby i zakazu wyjścia z domu, szantażu i zastraszania chorobą. Kolejne strony książki przynoszą eskalację konfliktu, a czytelnik (bez względu na wiek) zastanawia się, jak dorosły poradzi sobie z tą trudną, a przecież codzienną sytuacją, bo widać, że wobec dziecięcego uporu jest bezradny.
Przyznaję, że czytając, wręcz czułam emocje taty, przypominając sobie własne zmagania z trójką maluchów i ich pomysłami. Solidaryzowałam się z bohaterem, choć wiedziałam, że brnie w ślepy zaułek i ciekawa byłam zakończenia.
Książka napisana jest prostym językiem zrozumiałym dla kilkulatka. Każda kolejna scenka opatrzona jest ilustracją, która dopełnia tekst. Czytając wspólnie z maluchem, dorosły może zainicjować rozmowę o tym, co czują bohaterowie, jak mogliby się zachować i jakie wyjście z sytuacji można by im podpowiedzieć.
Ta prosta na pozór historyjka niesie za sobą istotne przesłanie dla dzieci i dorosłych. Pokazuje, że emocje są ważne, że codziennie mierzymy się ze swoimi uczuciami i czasem sobie z nimi nie radzimy. Na szczęście tam, gdzie jest rodzinna miłość, zawsze znajdzie się miejsce na kompromis i zgodę.
Anna Kruczkowska