Czasem wystarczy iskra, by twoje życie się odmieniło. Wystawiło cię na próbę, która wyciągnie z ciebie to, co najlepsze i najgorsze zarazem. Bo czy wiele trzeba by trafić w wir wydarzeń, który zmienia wszystko? Nie to miejsce i czas często mogą stać się przyczyną ogromnych kłopotów. Z pewnością kamerdyner, który został znaleziony martwy w porcie, przyznałby nam racje, bo miejsce, w którym spoczęły jego zwłoki, nie pasowało do jego życia. Co więc robił w tak nieciekawej dzielnicy? Tego będzie próbował dowiedzieć się porucznik sztabowy Santer, ramię w ramię z pierwszą od lat maginią i legendarną sową w jednej osobie, Desinie. Jej dar widzenia zdarzeń z przeszłości może okazać się niezwykłą bronią w walce z tajemniczym mordercą. Wydarzenia z tamtej nocy połączone z czarną magią ukrytego wroga niosą niebezpieczeństwo dla całego Askiru. Jak wielka okaże się siła zła i czy Desina jej sprosta?
Sowa z Askiru
Ponowne zaczytywanie się w tak znajomym świecie, który pokazuje swoje jakże odmienne oblicze. Nowe mieszające się ze starym, a wszystko okraszone humorem sygnowanym przez Schwartza. Czegóż chcieć więcej? Sowa z Askiru to uzupełnienie cyklu Tajemnice Askiru, którą można czytać bez znajomości poprzednich tomów. Dla początkującego czytelnika będzie to opowieść pełna niesamowitych miejsc, zdarzeń i stylu autora, który nie każdy lubi w pierwszej chwili. Stali bywalcy Askiru poczują się jak w domu i z zaciekawieniem zakopią się w nowym obliczu miejsca, które pokochali. Całość bez względu na przynależność pochłonie bez reszty. Wszak pełno tu tajemnic, magii i niebezpieczeństwa najlepszym wydaniu.
Wśród bohaterów
Zarówno Santer, jak i Desina przykuwają uwagę i dość szybko zyskują w naszych oczach. Zresztą magini zaskakuje szybkością przystosowania i uczenia się na własnych błędach. Młodość, brak doświadczenia i ciągłe potknięcia mogą zmylić nie jednego. Kreacja postaci stanowi mocny i bardzo rozbudowany element, który spójnie łączy się z tajemnicami, klimatem i genialnym systemem magicznym. Całość wciąga i porywa dopracowaną fabułą oraz zwrotami akcji. Na ponad 700 stronach nie ma mowy o nudzie czy zagubieniu. Nie brakuje tu napięcia, iskrzącej magii i mroku. W powietrzu wyczuwa się mieszankę tajemnic i niepokoju, który narasta aż do finału.
Wśród magii i przygody
Schwartz ma niezwykle lekkie pióro i zaraźliwe poczucie humoru. Dzięki temu Sowa z Askiru to przygoda niezwykle lekka, porywająca i magiczna. Choć to niewielka część pięknego, starego królestwa to pozwala z łatwością uzależnić się od jej zakamarków i praw. Autor zadbał o każdy szczegół. Gdy już poddamy się sile fabuły, z fascynacją podejdziemy do kreacji postaci i budowie magii, na jaką postawił Schwartz. Potęga umysłu, magiczne istoty i unoszący się niepokój zapewnią nam świetną rozrywkę i kawał dobrej fantastyki. Sowa z Askiru przekona do siebie zarówno stałych bywalców świata, dając im dopełnienie cyklu, jak i urzeknie nowych czytelników, którzy sięgną po pozostałe tomy.
Marta Daft