Andrzej Piaseczny, twórca takich hitów jak “Chodź, Przytul, Przebacz”, czy choćby “Rysowane Tobie” wydaje swoją kolejną, siódmą już, płytę, zatytułowaną tajemniczo “To co dobre”. A co w tej płycie jest dobrego? To się zaraz okaże…
Współpraca z Sewerynem Krajewskim dobrze służy panu Piasecznemu. Najpierw świetna płyta “Spis Rzeczy Ulubionych”, potem ciąg koncertów i wydanie płyty z nagraniem jednego z nich. Teraz przyszła kolej na kolejny krążek, który Piasek nagrywał m.in. w Hudson, gdzie trafił pod opiekę Henry’ego Hirscha, człowieka znanego ze współpracy z Kravitzem, Madonną czy Jaggerem.
“To co dobre” to płyta, w której próżno szukać kawałków na miarę “Chodź, Przytul, Przebacz”. Na całym krążku więcej jest dźwięków wyciszonych, piosenek spokojnych, nie tak bardzo eksponowanych jak na wspomnianym “Spisie Rzeczy Ulubionych”. Piasek znalazł metodę, aby skupić na sobie słuchacza, tym razem posługującym się skąpym arsenałem – dosadnymi tekstami, opanowanym wokalem i poruszającą muzyką. Doskonale w tą kompozycję wchodzi choćby “Okruchy z jesieni” – człowiek ma ochotę przystopować, posłuchać i powspominać dawne lata. Magia? Nie, to nowa płyta Piaska.
Nie można jednak wszystkich piosenek wrzucać do worka “sentymentalnie, smutno”. Singiel “To co dobre, to co lepsze”, a także “O wiolonczelach” to doskonałe przykłady piosenek chwytliwych, wpadających w ucho. Jednak paradoksalnie to nie one stanowią siłę tego albumu. To właśnie takie ballady, jak choćby “Z dwojga ciał” okazują się przebojami, które w stacjach radiowych raczej nie usłyszymy. Dobijają się one do tej strony ludzkiej natury, która jest wrażliwa, dojrzała, szukająca spokoju, chwili relaksu.
Liryka to mocna strona Andrzeja. Teksty traktujące o ludzkim życiu, trudnościach, o miłości… to wszystko bierze ludzi, a dzięki tej poetyckiej otoczce stają się one swoistego rodzaju perełką, o którą należy dbać i pielęgnować. Od strony wokalnej Piasek daje o sobie znać nienachalnie, nie wyrywa się z każdą okazją do pokazania swoich możliwości. To doświadczony artysta, więc bardzo dobrze panuje nad glosem, co słychać na płycie. Pod tym względem płyta dopracowana perfekcyjnie.
Seweryn Krajewski także nie daje o sobie zapomnieć, jego gitarę słychać wielokrotnie, co dodaje kolorytu poszczególnym piosenkom. Jego kompozycje to opłacalna “harówa” – “To co dobre” śmiem uważać za jeden z lepszych krążków w karierze Piasecznego. Wydawca głosi, że “takiej płyty na naszym runku jeszcze nie było”. Ja bym jednak poszukał… I znalazłem! Krążek sprzed roku pt. “Jak tam jest”, którego twórcą jest… Seweryn Krajewski. Powiązanie bodajże nie przypadkowe.
Więc odpowiadając na postawione na początku pytanie: gitara dobra, teksty lepsze, a najlepszy wokal Piaska…
Marek Generowicz