Monika A. Oleksa wydała dotąd cztery powieści, w tym \”Miłość w kasztanie zaklęta\” i omawianą w dniu dzisiejszym \”Samotność ma twoje imię\”, na którą przyszło czytelnikom trochę czekać. Jedna uważam, że było warto, bo widać jak bardzo autorka poprawiła swój warsztat pisarski. Jak odebrałam drugą powieść polskiej powieściopisarki?
Czterdziestoletnia Ewa od kilku lat jest nieszczęśliwie zakochana w jednym mężczyźnie. On niestety wybrał inną a o niej zapomniał, wymazał ze swojego życia. Kobieta jednak nie dała rady zrobić tego samego i tęskni a każdy potencjalny adorator traci w jej oczach po porównaniu z tym jednym, wymarzonym. Lata płyną, jedynymi jej towarzyszami są babcia, przyjaciółka i kotka. Czy uda jej się uwolnić z objęć samotności, zaufać i pozwolić przebić mur którym otoczyła się przez lata?
Moje pierwsze zetknięcie z prozą tej pisarki było bardzo przyjemne chociaż pamiętam, że nie obyło się bez pewnych zgrzytów. Zgrzytów, które zniknęły tym razem. Oleksa zadbała o szczegóły, o opisy miejsc i okoliczności, o piękny przekaz uczuć oraz krajobrazów. Szczegółowo, ale bez przesady i nadmiaru wszystkiego przedstawiła zwykłe ludzkie losy. Zrobiła to w taki sposób, że nie zauważa się momentu gdy czuje się złączonym z losami bohaterów i na kartach powieści odnajduje samego siebie: swoje lęki, zmartwienia, a także nadzieje. Autorka pisze o samotności, o różnych jej etapach, obliczach, o tym jak wkrada się do naszego życia, przyzwyczaja nas do siebie. Mówi też o czekaniu, o dawaniu szansy, sobie i innym, o ryzykowaniu. A robi to niezwykle pięknym, literackim językiem, co powoduje iż czytelnik bezwiednie delektuje się każdym słowem, zdaniem, linijką, akapitem. Tej pozycji nie przeczyta się na jednym wydechu z drżeniem serca, ale i tak je skradnie, swoją realnością, życiową mądrością, stylem oraz samą fabułą.
Jestem pod ogromnym wrażeniem umiejętności obserwacji autorki. Tego spostrzegania ludzkich zachowań, ich słabości i siły, tego z czym muszą się zmagać i jak sobie z tym radzą. Szereg różnych osobowości, z całkiem odmiennymi charakterami, sposobami na życie, osobistymi przeżyciami i tak innymi historiami. Te wydarzenia każdego z bohaterów ukształtowały i sprawiły, że są oni tacy a nie inni. Jednak śledząc ich losy chociaż chwilę mogłam obserwować ich zmagania z życiem, samotnością, codziennością, lękami i w końcu zmianami. Oleksa każdą postać ożywiła sprawiając przy tym, że są realni i pełnokrwiści, z wadami i zaletami.
Pierwsze co przyszło mi na myśl po zamknięciu książki to fakt, że nie mogłam wybrać jej w bardziej odpowiednim momencie, trafiła w idealny czas, a ja chłonęłam ją całą sobą. Powoli, ale z ciekawością i zainteresowaniem, delektując się klimatem, poetyckim językiem, mądrościami z niej płynącymi. Nie raz się zamyśliłam nad kolejami życia, nad tym jacy jesteśmy, czego pragniemy i czego oczekujemy. Zżyłam się z bohaterami, przeżywałam z nimi każde wydarzenie i nie mogłam wyjść spod wrażenia nad twórczością Oleksy. Autorka już przy okazji swojej drugiej książki zdobyła u mnie przychylność, a teraz tylko pogłębiła sympatię do jej twórczości.
\”Samotność ma twoje imię\” jest niezwykle piękną historią o ludziach takich jak ja czy ty, zmagających się z różnymi odsłonami samotności. Zmagającymi się z trudnymi decyzjami, pragnieniami i potrzebami. Oleksa pisze poetyckim językiem, wplata w treść mądrości oraz prawdy życiowe. Zaręczam, że warto sięgnąć po ten tytuł.
\”Nie ma przypadkowych spotkań i ludzie też nie stają na drodze naszego życia, ot tak. Każdy człowiek zostaje nam dany po coś, aby czymś nas ubogacić, dopełnić, coś pokazać czy uświadomić. Poprzez ludzi dostajemy od życia tysiące szans na to, aby stać się lepszym człowiekiem lub aby temu człowiekowi pokazać coś, czego on do tej pory nie dostrzegł\”. [2]
[1] Monika A. Oleksa , ?Samotność ma twoje imię?, s. 150
[2] Tamże. s. 180