Serię \”Step Up\” rozpoczął \”Taniec zmysłów\”, amerykańskiej produkcji film muzyczny w reżyserii Anne Fletcher. Film był poruszający i świetnie zrealizowany, nic dziwnego więc, że doczekał się wielu kontynuacji. Czy jednak dotrzymują mu one kroku?
Sean (Ryan Guzman) marzył o karierze w świecie show biznesu. Los Angeles jednak okazało się niezbyt przyjaznym miastem i sam talent nie wystarczył. Gdy opuściła go ekipa, spłukany, przybity chłopak rozpoczął pracę woźnego w zaprzyjaźnionej szkole tańca. Nie porzucił jednak nadziei i gdy dowiedział się o konkursie, w którym stawką miał być trzyletni kontrakt w Las Vegas, postanowił, że zrobi wszystko by zebrać nową ekipę.
\”Step Up\” powraca z wielkim bum. \”All In\” to lekka i zabawna komedia z dużą ilością zadziwiających układów tanecznych. Rozkręca się powoli, z początku choreografia jest oklepana i zwyczajna, ale w Las Vegas wszystko ożywa i taniec wraca na wysoki poziom, dodatkowo układy okraszone zostały sporą dawką efekciarstwa. Pod tym względem film stoi na najwyższym poziomie.
Przyznam, że zawiodła mnie fabuła, choć tak dzieje się już od drugiej części serii. Pierwszy \”Step Up\” był moim zdaniem genialny i rzeczywiście opowiadał realistyczną, ciekawą historię. Drugi, nieco mniej intrygujący, ale również trzymający pod tym względem poziom, także należy do kanonu moich ulubionych. Późniejsze filmy jednak były już tylko o tańczeniu, a \”All In\” to po prostu kolejna bajka jakich wiele, nie mogąca fabularnie zainteresować nikogo prócz nieco starszych nastolatek – choć sądzę, że i dla nich znajdzie się coś ciekawszego. Także nowy film jest po prostu historią o tańczeniu i przeznaczony jest wyłącznie dla miłośników muzyki i nowoczesnego tańca.
Nie jestem przekonana czy płytki scenariusz, który na siłę stara się moralizować widza, ratują zabawne momenty i ciekawe układy taneczne. Uważam, że skoro robi się tego typu ekranizację, to naprawdę można było się wysilić i stworzyć do niej chociaż odrobinę ciekawszą, mniej oklepaną i przewidywalną historię. Ta nadaje się wyłącznie dla miłośników serii, którzy film obejrzą, ponieważ lubili poprzednie części. Z pewnością dzięki niej \”Step Up\” nowych fanów nie zyska.
Taniec porywa i to trzeba przyznać. Pod tym względem piąty \”Step Up\” nawet bardziej niż daje radę. Osobiście widziałam film jedynie w 2D, ale wyobrażam sobie, że wersja 3D może robić wrażenie. Przyjemnie też było spotkać bohaterów poprzednich części: Andie (Briana Evigan), Moosa (Adam Sevani) i innych oraz obserwować ich, nie zawsze udane, zetknięcie z dorosłością i walkę o własne marzenia.
Mimo, że \”All In\” to zdecydowanie najsłabsza z dotychczas wyprodukowanych części, to jednak w dalszym ciągu pozostanę wierną fanką \”Step Up\”. Mam nadzieję, że w przyszłości powstanie podobny film, poruszający jednak również pod względem fabularnym, a nie jedynie prezentujący ciekawe układy taneczne. Jeżeli ktoś nie miał jeszcze styczności z tymi tytułami, polecam zacząć od początku.
Wiktoria Aleksandrowicz