Jest to kontynuacja światowego bestsellera Kot Bob i ja. Przepiękny kot w szaliku na okładce przyciąga wzrok czytelnika, tak jak tytułowy bohater przyciąga uwagę ludzi w książce. Spoglądając na obwolutę domyślamy się, że akcja powieści rozgrywa się na ulicach Londynu, gdzie James Bowen prowadzi swój uliczny interes,sprzedając wspólnie z Bobem gazety.Jak mówi nam tekst na okładce jest to historia prawdziwa spisana przez samego autora.
James Bowen był narkomanem, ulicznym muzykiem i kiedy sam był na granicy życia i smierci spotkał na swojej drodze bezdomnego rudego kota, który odmienił jego życie. Dwaj przyjaciele nadal żyją na marginesie społeczeństwa, doświadczając różnych rekacji: od pogardy, poprzez niechęć do uwielbienia.Muszę przyznać , że początek książki mnie nieco rozczarował. Autor opisuje znane każdemu standardowemu posiadaczowi kocich czterech łap, zachowania czworonoga. Sama jestem włascicielką dwóch futrzaków i oprócz podróży na rowerze nic nie zdziwiło mnie w zachowaniu tego rudzielca. No może jeszcze niezwykła była chęć do pozowania przed aparatami fotograficznymi i ubierania się w rozmaite wdzianka chroniące go przed niepogodą. Może jednak moje spojrzenie jest nieco spatrzone, bowiem fakt wspólnego życia z kotami nie jest mi obcy od kilkunastu lat. Jednak ludziom, którzy nie mieli tej niewątpliwej przyjemności książka ta da bardzo wiele nowych i ciekawych spostrzeżeń. Szczególnie polecam ją tym, którzy uparcie twierdzą, że nie lubią kotów, lub, że koty są fałszywe. Nic bardziej mylnego.
Świat według Boba jest swego rodzaju pamiętnikiem. James Bowen opowiada tu historię swojego życia i historię życia kota, który stał się ulubieńcem Brytyjczyków. Dla wielu ludzi opisane tu rytuały codziennego dnia futrzaka i jego przywiązanie do człowieka , z którym dzieli życie, mogą wydać się niemożliwe i wyssane z palca. Ale uwierzcie mi tak nie jest. Te historie są jak najbardziej możliwe i prawdziwe. Wielu z nich doświadczyłam osobiście, żyjąc z kotami pod jednym dachem od lat.
Książka napisana jest prostym, zrozumiałym językiem z wieloma wtrąceniami pochodzącymi prosto z ulicy. Nie jest to jednak zwykła opowieść o kocie i o człowieku, którzy razem szli przez życie. Jest to głębsze studium psychologiczne przemiany narkomana i bezdomnego grajka, która nastąpiła w nim dzięki współegzystencji z czworonożnym przyjacielem. To kot nadał temu człowiekowi sens bytu. James został narkomanem, nie dlatego, że chciał, ale dlatego, że widział w tym desperackim akcie jedyną ucieczkę przed samotnością i beznadziejnością życia człowieka bezdomnego. Jego niezbyt szczęsliwe dzieciństwo niewątpliwie przyczyniło się do tego, że jako dorosły człowiek nie poradził sobie z rzeczywistością i postanowił uciec od niej w narkomanię. Lecz dzięki szczególnemu zbiegowi okoliczności kiedy Bob pojawił się na jego wycieraczce i kiedy wybrał Jamesa na swojego człowieka ( tak to kot wybiera sobie człowieka a nie człowiek kota), potrafił otrzasnąć się odbić od dna, bo nagle pojawił się ktoś, kto go potrzebował. Bob pozwolił mu też zrozumieć strach i ból jaki odczuwali jego rodzice, kiedy znikał na długie miesiące popadając w narkotykowy trans. Dzięki niemu człowiek, który zawsze martwił się tylko o siebie, zrozumiał uczucie posiadania potomstwa i stały niepokój, który towarzyszy rodzicom. Na początku recenzji pisałam, że powieść mnie rozczarowała, jednak po przeczytaniu całości i po głębszych przemyśleniach stwierdzam, że jest to bardzo wartościowa pozycja mówiąca o silnym aczkolwiek skomplikowanym związku człowieka z kotem.
Kot Bob jest autentycznym bohaterem. Jego losy możemy śledzić na Twitterze: @strreetcatbob oraz na www.kotbob.nk.com.pl lub www.hodder.co.uk
Joanna Terka