Medycyna wciąż się rozwija, trudno jednak stwierdzić, czy w dobrym kierunku. Co prawda metody leczenia stają się coraz bardziej humanitarne, wątpliwości pozostawia jednak fakt, że praktycznie każdy człowiek na świecie ma choć jedną zdiagnozowaną chorobę. Coraz częściej przychodzi mi do głowy, że stwierdzenie (będące jednocześnie tytułem filmu) ? życie to śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową, ma swoje przełożenie na rzeczywistość. Dodam, że mój sceptycyzm względem medycyny wynika z tego, że wiele zjawisk (to jest np. krótkowzroczność, płaskostopie i inne) uznaję raczej za zmiany wynikające z ciągle postępującego procesu ewolucji. Najtrudniejsze do zdiagnozowania są jednak zaburzenia psychiczne. Bowiem jak ocenić to kto jest normalny, a kto nie w świecie, w którym być może to Ci nienormalni ustalają normy? Mniej więcej o tym opowiada Brad Anderson w swoim filmie pod tytułem Obłąkani.
Rok 1899. Do zakładu dla obłąkanych Stonehearst Asylum przybywa młody lekarz Edward Newgate. Właśnie w tym odludnym miejscu chce odbyć praktykę lekarską. Jego metody oraz specyficzne podejście do pacjentów zdobywa uznanie tamtejszego dyrektora, doktora Lamba. Szybko okazuje się jednak, że granica między pacjentami, a personelem w Stonehearst jest bardzo cienka. Na dodatek Newgate dostrzega wśród kuracjuszek przepiękną Elizę Graves i szybko ulega jej urokowi. Co sprawia, że już pierwszego wieczora dziewczyna radzi mu by szybko spakował się i uciekał z tego miejsca?
Na wstępie warto zauważyć, że scenariusz do Obłąkanych został napisany na podstawie opowiadania System doktora Smoły i profesora Pierza, którego twórcą jest Edgar Allan Poe. Miłośnicy dorobku pisarza powinni wiedzieć czego mogą się spodziewać oglądając film. Osobiście nie znam tego opowiadania, jednak czytałam kilka innych i odnalazłam cechy twórczości Poe w dziele Andersona. E.A. Poe interesował się i inspirował tym co niedostępne poznaniu empirycznemu: mroki podświadomości, chorobliwe halucynacje, rozdarcie między duchowością a cielesnością, urojenia rodzące się na granicy snu i jawy. Mroczna atmosfera, surrealistyczne obrazy, pogłębiony psychologizm postaci, pesymizm ? wszystko to można odnaleźć w Obłąkanych. I właśnie przez to film staje się dość przewidywalny, choć bez względu na to seans nadal jest czystą przyjemnością. Z pewnością główną zasługą takiego odbioru jest świetna obsada. Wśród odtwórców głównych i pomniejszych ról znalazły się takie gwiazdy jak Kate Beckinsale, Ben Kingsley, Michael Caine, czy David Thewlis.
Historia trzyma w napięciu i trudno jest na pierwszy rzut oka ocenić, kto tak naprawdę zachowuje się dziwacznie, bo w zasadzie wszyscy bohaterowie są w jakimś stopniu nienormalni i to właśnie, w tej opowieści jest wspaniałe. Dawno nie oglądałam tak przepięknie zaprezentowanego karnawału szaleństwa w jego najczystszej i niegroźnej postaci. Jest coś wyjątkowego w świecie Obłąkanych. Pomimo ogromu smutku, zła i wynaturzenia, które wylewa się z obrazów tego filmu, całość daje do myślenia, zmusza do przewartościowania poglądów na ludzi żyjących poza nawiasem społecznym bo w pewien sposób ukazuje tę nienormalność w ciepłych barwach. Idealne kino na niedzielny seans!
Żaneta Wiśnik