Jest wiele powodów, by popełnić samobójstwo. Zbyt wiele. Ale
czy możliwe, by nastąpiło coś w rodzaju epidemii samobójstw? W jednym miejscu
kilkanaście czy kilkadziesiąt osób w różnym wieku, w różnym odstępie czasowym
zabija się, bo nie chce lub nie ma siły żyć. Można by mieć poczucie, że coś lub
ktoś za tym stoi. Sekta? Klimat? Powietrze? Bezrobocie?
Leila Guerriero – autorka \”Samobójców z końca
świata\” – jedzie do małego patagońskiego miasteczka, by znaleźć odpowiedź
na pytanie, dlaczego ludzie w tej części świata popełniają samobójstwa. A jest
tu ich naprawdę dużo, więc trudno uznać to za przypadek. Las Heras to
miasteczko, które przyciąga ludzi, ponieważ wydobywano tutaj ropę. Daje więc
pracę. Skąd w takim razie tak duża liczba samobójstw?
Utwór formą przypomina reportaż. Autorka rozmawia z rodzinami
zmarłych osób, ich sąsiadami, przyjaciółmi, próbuje poznać przyczyny targnięcia
się na własne życie. Odtwarza często trudne losy bohaterów. Próbuje zrozumieć.
Po miasteczku krążą różne plotki na ten temat. Może to tajemnicza lista? Może
sekta? Może zgonów wcale nie było aż tak dużo? A może bezrobocie, prostytucja,
pijaństwo, nieszczęśliwa miłość? Trudno znaleźć jakiś wspólny mianownik tych
wszystkich śmierci. Może jest nią po prostu taka \”skłonność\”? Jedni
ją mają, inni nie.
\”To siedzi w nieświadomości i poza tym przecież śmierć
jest częścią życia. Przypuszczam, że wszyscy mamy taką skłonność. Bo życie jest
wymagające, a ogólnie rzecz biorąc, uważa się, że śmierć niczego od nas nie wymaga.
Tutaj, w Las Heras, takie myślenie się upowszechniło i stało się czymś
naturalnym, i trzeba je najpierw odnaturalizować, by móc wrócić do pracy nad tą
kwestią\”. [1]
Ponadto podczas czytania pojawia się pytanie, dlaczego część
z samobójstw została przemilczana. Nie tworzono żadnych list tych zgonów. A to
może powodować różne spekulacje na ten temat.
\”W Las Heras każdego tygodnia pojawiały się wiadomości o
pobitych dzieciach i dziewczynkach gwałconych na śmierć, a magazyn \”La
Ciudad\” opisywał te zdarzenia. Ale już nikt nie opowiadał o tym, co się
nie zdarzyło ? o odratowanych chłopcach i dziewczętach z podciętymi żyłami,
pokłutymi igłami, którzy w tak młodym wieku poważnie związali się – przeżycie
niezapomniane – z szubienicą. Było ich wielu. Codziennie się to
przydarzało\”. [2]
Autorka wprowadza czytelnika w klimat miasteczka. Ukazuje
dramaty bohaterów, próbuje zrozumieć ich sytuację rodzinną. Nie ocenia. To
pozostawia czytelnikowi. Czy znajduje odpowiedź na pytanie o przyczynę tak
licznych samobójstw? Trzeba przeczytać.
Książka dobrze napisana, styl raczej lapidarny, idealnie
pasuje do treści. Wprowadza również w klimat literatury iberoamerykańskiej.
Anna Sakowicz
[1] Leila Guerriero: Samobójcy z końca świata. Wyd. WAB,
2015, s. 106
[2] tamże, s. 138