Relacja matki i córki to
jednocześnie najpiękniejsza, ale i najtrudniejsza relacja, jaką przychodzi nam
tworzyć w życiu. Wraz z upływem czasu zmienia się, ewoluuje, a matka i córka
zaczynają funkcjonować na innych zasadach, z którymi czasami trudno się
pogodzić.
Aurora Greenway jest wdową, dla
której świat powinien się kręcić wyłącznie wokół niej. Kręci się wokół niej
grono adoratorów (choć trudno z nią wytrzymać), a Aurora uzurpuje sobie prawo
do decydowania o losie wszystkich, w tym swojej córki Emmy. Kiedy więc młoda
mężatka oznajmia, że spodziewa się dziecka, relacje matki i córki jeszcze
bardziej się komplikują.
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
postanowiło wypuścić na polski rynek wydawniczy Kultową serię filmową, a Czułe słówka są jej pierwszą odsłoną. Myślę, że większość z nas kojarzy film z
Shirley McLane i Jackiem Nicholsonem, teraz zaś dostajemy okazję zapoznać się z
jej książkowym prototypem. I jest on niezwykle barwny.
Oczywiście, jest to zasługa
przede wszystkim rewelacyjnej kreacji głównych bohaterek. Aurora jest,
przynajmniej początkowo, ucieleśnieniem najgorszych wyobrażeń o matce: chce
kontrolować każdego, a jej zdanie musi być zawsze na wierzchu. Na początku jest
to niezwykle irytujące dla czytelnika, który współczuje wszystkim w jej
otoczeniu, jednak w miarę, jak dowiadujemy się o niej coraz więcej, zaczynamy
rozumieć motywy jej zachowania. I kibicować jej, choć niekoniecznie musimy
zgadzać się z jej poglądami. Emma z kolei jest oazą spokoju, ma niewyczerpane
pokłady cierpliwości dla matki, ale potrafi również pokazać pazurki i zawalczyć
o swoje szczęście.
Obserwowanie relacji między nimi
jest niezwykle interesujące: mamy szansę przyjrzeć się psychice i motywom
zachowania każdej z nich, a jednocześnie ciągle widzimy, że tak naprawdę
wszystkie ich zachowania są podyktowane miłością. Miłością, której często nie
potrafią odpowiednio okazać, ale w głębi serca każda z nich ją czuje. Ale jest
to też książka o godzeniu się z własną ułomnością, z przemijaniem i
świadomością tego, co nieuchronnie się do nas zbliża.
Samą książkę czyta się szybko i przyjemnie, choć niejednokrotnie porusza ona trudne tematy. Autor wplótł w nią jednak wiele zabawnych sytuacji, uroku i lekkości dodają jej też cięte riposty Aurory, a także opisy starań jej zalotników. Nie ma tu niepotrzebnego przegadania, choć w tego typu książkach mogłoby ono występować. Znajdziemy za to wiele emocjonalnych fragmentów, które na długo pozostają w świadomości czytelnika.
McMurtry napisał książkę, którą
prędzej czy później powinna przeczytać każda matka i córka. Mądrą, mówiącą o
tym, o czym często nie potrafimy z najbliższą nam przecież kobietą rozmawiać.
Powieść o tym, że relacja matki i córki to najbardziej wymagająca, ale i
najpiękniejsza rzecz, jaka może się nam przydarzyć w tym zdecydowanie za
krótkim życiu.
Dominika Brachman