Wierzycie, że elfy mogą istnieć? I to bardzo blisko nas? A ich brama znajduję się niemalże w centrum świata, w Central Parku w USA? Wiara czyni cuda, tak powiadają, lecz w tym wypadku owy cud jest prawdą, a elfy naprawdę istnieją. Przekonała się o tym Kelley. Ale do rzeczy.
Po wydarzeniach nocy Samhain, dziewczyna postanawia rzucić się w wir pracy w teatrze i przyjmuje rolę Julii. Nocami zaś próbuje nauczyć się korzystania z mocy, która pozostała jej ze strony matki. Często chodzi samotnie do parku, do czasu kiedy nie zostaje podstępnie zaatakowana. Na szczęście w pobliżu znajdują się Janusowie, strzegący wrót. Na domiar złego Kelley cały czas męczona jest nocnymi koszmarami. W tym samym czasie jej ukochany, Sonny, znajduje się po drugiej stronie i walczy z Dzikimi Zastępami mocą własnej krwi.
Gdy uda im się ponownie spotkać, świat znowu zostanie wywrócony do góry nogami, a ich szczęście wystawione na próbę. Miłość jest silna, ale czy będzie na tyle mocna, by poradzić sobie z przeciwnościami losu? Kiedy Oberon zapada na dziwną chorobę, jedynym ratunkiem wydaje się przeniesienie go do świata śmiertelników, schronieniem ma być teatr, gdzie pracuje Kelley. To właśnie tutaj rozegra się ciężka bitwa między dobrem i złem w postaci złych chochlików. W tym samym miejscu również wyjdzie na jaw tajemnica pochodzenia Sonnego. Czy jego ukochanej uda się uratować go? A może sama nie popadnie w czarną rozpacz? Miłość między tym dwojgiem będzie silniejsza niż przeznaczenie?
Szczerze powiedziawszy, zostałam całkowicie pochłonięta przez książkę i nawet nie zorientowałam się, że to już koniec. Autorka genialnie kreuje świat śmiertelników w połączeniu z misternym światem elfów. Nic tutaj nie jest wymuszone ani przerysowane. W dzisiejszych realiach trudno jest stworzyć powieść fantasy, która nie wywoływałaby w nas śmiechu, dlatego Lesley Livingston należą się brawa.
Wciągnął mnie świat Kelley i Sonnego najbardziej ten po drugiej stronie wrót. Opisy królestw czy też stepów są tak realne, że czytelnik jest w stanie zwizualizować sobie dane miejsca i poczuć, jakby znajdował się tam razem z bohaterami i z nimi zwalczał panoszące się w krainie elfów.
Szczególną zaś sympatią zapałałam do Wilka, jednego z Janusów, który zajął się Kelley po tymjak zniknął Sonny. Mimo że z początku wydawał się być hardym i szorstkim, to później pokazał, iż ma wielkie serce i troszczy się o bliskich mu ludzi.
“Mroczne światło” to opowieść, zabierająca czytelnika w fascynującą podróż. Eskapada zaczyna się w realnym świecie, a kończy w misternie utkanej krainie, którą z pewnością każdy z nas chciał kiedyś poznać.
Autorka pokazuje nam nie tylko fantastyczny świat pełen niecodziennych istot, ale przekazuje też pewne uniwersalne zasady, aktualne wszędzie. Miłość, pokonującą bariery, przyjaźń, dającą oparcie nawet w czasie największej zawieruchy oraz wolę walki, nie umierającą.
Czytelniku, jesteś gotowy na przygodę?
Kornelia Romanowska