Zastanawialiście się kiedyś, jak by to było, gdyby błędy
Waszej młodości postanowiły się zemścić? Oczywiście mówię tu o ludziach, którym
sprawiliście w jakiś sposób ból – o koleżance, które wplątaliście gumę we
włosy; o dziewczynie z równoległej klasy, o której powiedzieliście nieprawdę; o
chłopaku, na którego naskarżyliście z powodu, którego już nie pamiętacie. Z
Waszej perspektywy być może było to bez znaczenia, dawno już o tym
zapomnieliście, ale poszkodowany… Co, jeżeli on nie zapomniał?
Młodzi małżonkowie – Simon (Jason Bateman) i Robyn (Rebecca
Hall) – kupują dom i rozpoczynają wspólne życie. Kobieta spodziewa się dziecka,
a mężczyzna znalazł właśnie wymarzoną pracę. Wszystko staje pod znakiem
zapytania, gdy spotykają w sklepie Gordo (Joel Edgerton), przyjaciela Simona z
lat szkolnych. Początkowo wydaje się, że Gordo chce jedynie przypodobać się
rodzinie w dość nachalny sposób, ale z czasem relacja jego i domowników zaczyna
się komplikować. Wkrótce były kumpel z liceum zaczyna zagrażać młodemu małżeństwu.
Ale czy naprawdę zupełnie bez powodu?
Joel Edgerton jako reżyser nie jest – zarówno na świecie,
jak i w Polsce – szczególnie popularny. Mało kto wie, że do swojego
pełnometrażowego debiutu przygotowywał się jakiś już czas, kręcąc
krótkometrażówki. Ćwiczenia z pewnością się opłaciły, bo chociaż \”Dar\” to film
raczej przeciętny i w swoim gatunku (thriller) wyjątkowo słabo trzymający w
napięciu, to i tak, jak na debiut prezentuje się całkiem nieźle. A od strony
technicznej trudno byłoby mu cokolwiek zarzucić, poza wszechobecną
poprawnością.
Myślę, że albo ma się dryg do pewnych rzeczy, albo nie. Joel
Edgerton najwyraźniej w lot łapie założenia teoretyczne, jednak nie wzbogaca
ich oryginalnością i osobistą stylistyką. Pomysł na \”Dar\” wydaje się całkiem
ciekawy, chociaż wyraźnie wtórny. Ile to już razy widzowie spotykali się z
obrazami o prześladowcach, robiących na początku miłe wrażenie? Ile razy
przeszłość mściła się akurat w momencie, gdy wszystko szło po myśli bohaterów?
Osobiście wolę, kiedy początkujący twórcy ryzykują w kwestii fabularnej,
próbują widza czymś zaskoczyć; potrafię wybaczyć im niedociągnięcia w sferze
technicznej, byle pokazali, że mają coś do opowiedzenia – coś nowego i innego.
W \”Darze\” wszystko jest jasne od początku. Gordo niepokoi i
sprawia wrażenie dziwaka; Simon ewidentnie zgrywa lepszego niż jest w
rzeczywistości; a Robyn to ta tylko pozornie naiwna, która w odpowiednim
momencie weźmie sprawy w swoje ręce. Wszyscy zaangażowani do filmu aktorzy
sprawdzają się całkiem nieźle. Wzbudzają właściwe emocje i ani przez chwilę nie
można postawić im zarzutu o brak profesjonalizmu, chociaż z drugiej strony nie
prezentują niczego niezwykłego. Innymi słowy, \”Dar\” może pochwalić się solidnym
aktorstwem, lecz bez fajerwerków.
Podobnie rzecz ma się z akcją. Niby śledzi się ją z
zainteresowaniem, ale świadomość puenty, która tli się w widzu od pierwszych
minut produkcji, nie pozwala uznać jej za intrygującą. Brakuje pełzającego po
plecach zdenerwowania, zaciskanych kciuków i nagłych zwrotów akcji. Wszystko
toczy się w duchu szkolnej poprawności. Szkoda tylko, że tak wyjątkowo mdłej.
\”Dar\” to jeden z tych filmów, z których pamięta się jedynie
początek i koniec, oczywisty po upływie kilku pierwszych scen. Nie można go
nazwać złym, ale i dobrym nieszczególnie. To zdecydowanie poprawna realizacja,
idealna na wieczory bez oczekiwań, kiedy chce się zabić czas. Jeżeli jednak
poszukujecie wrażeń i pragniecie delektować się kinem lub po prostu przeżywać
fabułę – nie ten adres.
Alicja Górska