Nikt w tym czasie nie robi większej furory aniżeli Michel Telo – krwi brazylijskiej wokalista. Jego sława przyleciała tu aż z drugiej strony Atlantyku wraz z przebojem “Ai Se Eu Tu Pego”. Właśnie ukazała się w naszym kraju jego płyta koncertowa zatytułowana “Na Balada”, co znaczy “Na dyskotece”. Artysta śpiewa w swoim rodowym języku, toteż mało kto w Polsce rozumie jego teksty. W sumie to i dobrze.
Liryka się Telo nie trzyma. W słowa niektórych kawałków lepiej się nie wgłębiać, a najlepiej w ogóle nie zaglądać. Dopóki słyszymy samą warstwę wokalno-instrumentalną jest ok, choć i tu nie wygląda to najlepiej. Większość piosenek jest prosta, bez polotu, na ogół bezbarwna, oparta na jednym czy dwóch taktach. Wyjątek stanowi “Vida bela vida”, będący jedyną romantyczną piosenką na płycie. Dodatkowo oparta na fortepianie, co stanowi pewne urozmaicenie od ciągłych dźwięków wydobywanych przez akordeon. Na dłuższą metę staje się to nużące i jednolite, choć pomysł na taneczną piosenkę z akordeonem w roli głównej ( “Eu Te Amo e Open Bar”) uważam za nad wyraz ciekawy, co więcej wykonanie porywa do wspólnej zabawy, choć i tu nie można odmówić twórcom prostoty.
Na singla został wybrany kawałek “Ai Se Eu Tu Pego” ze skutkiem widocznym na każdej liście przebojów. Piosenka porwała tłumy i odkryła Michela Telo, promując go w Europie, gdzie, o dziwo, powtórzył sukces z Brazylii. Kto by pomyślał, że w Polakach, Niemcach, Francuzach czy Holendrach płynie iście brazylijska krew!
Co do wydania DVD, to uważam, że jest to jasna strona całego wydawnictwa. O ile piosenki nie koniecznie powalają na kolana, tak płyta z zapisem koncertowym może robić wrażenie. Dobrze zrealizowane, ciekawa obróbka (przedstawienie każdej piosenki, wybór napisów z tekstami utworów) oraz świetny pomysł, aby pokazać różne miejsce na trasie Michela. Tak więc przejeżdżamy od Curitiba przez Sao Paolo aż do Goiania, wciąż wpatrując się we wszechobecny uśmiech wokalisty.
Na podstawie tego materiału można by stworzyć pewne porzekadło: Pokaż mi jaką wielkość ma twoja scena na koncercie, a powiem ci jakiej jesteś klasy. Z żalem muszę przyznać, że choć publiczność na każdym punkcie trasy dopisała (o czym nie omieszkają poinformować twórcy DVD), to sceny dla Telo nie były okazałe. Co dobrze podsumowuje jego płytę koncertową. Może i ludzie świetnie się bawią przy jego hicie, ale nie zmienia to faktu, że jego twórczość nie zostanie przepuszczona klasę wyżej. A szkoda, bo potencjał był…
Marek Generowicz