Nawet
trudno mi powiedzieć od kiedy kocham język polski, bo mam wrażenie,
choć tego nie pamiętam, że to po prostu była miłość od
pierwszego usłyszenia. Najpierw w ogóle jej sobie nie
uświadamiałam, bo przecież dziecko nie ma od razu wykształconej
świadomości językowej, ba! Nie ma też wykształconych odpowiednich
umiejętności, które nabywa dopiero z czasem. Ponoć pierwszym
słowem, jakie wypowiedziałam, było baba (babcia), a potem… potem
to już poszło. Mówić nauczyłam się bardzo szybko
(podobno najpierw
zaczęłam gadać, a dopiero potem umiałam samodzielnie, bez
podparcia, siedzieć!) i w lot podchwytywałam powiedzonka i
słowa wypowiadane przez dorosłych. W rodzinie do dziś żywa jest
anegdota, jak to mając około trzy latka i spacerując z rodzicami
po mieście, na pytanie zadane przez mamę: To
ty już jesteś bardzo duża, Karolinko?
odpowiedziałam z dumą: Niewątpliwie!.
Przechodząca obok kobieta, która to usłyszała, ponoć aż
obejrzała się, zdziwiona, skąd dobiega ten dumny głosik. Wiecie,
jak to mówią: nie widać, a słychać!
A
potem przyszła szkoła, lekcje języka polskiego i… jeśli
myślicie, że moja miłość zmalała, to odpowiadam wam: nic
bardziej mylnego! Miłość kwitła, zaowocowała wybraniem
humanistycznej klasy w liceum, następnie studiów na filologii
polskiej (specjalizacja: literaturoznawstwo, bo jednak bardziej
ciągnęło mnie w stronę literatury, a nie języka), a na koniec:
pracy w bibliotece. Pracuję wśród książek, na co dzień obcuję
z literaturą – tak prywatnie, jak i w pracy – i jestem szczęśliwa.
A
tym osobistym wstępem chciałam zapowiedzieć bohaterkę dzisiejszej
recenzji, Paulinę Mikułę. Paulina, tak jak ja, skończyła
polonistykę, tylko że ona wybrała specjalizację medialną. Jak
sama mówi, jej znajomi zalewali ją pytaniami na temat języka,
doszła więc do wniosku, że ludzie są zainteresowani poprawnością
językową i postanowiła założyć swój
kanał na Youtube.
Mówiąc inaczej to miejsce, w którym, najprościej mówiąc,
można się dowiedzieć jak się poprawnie wysławiać i jak
pisać. Nuda? Ależ skąd! Paulina postawiła na żartobliwą formę,
przerysowane zachowanie, zabawę konwencją i pewną (założoną)
arogancję. Jednych wkurza, drudzy ją uwielbiają.
Zgadnijcie, do której grupy się zaliczam?
Teraz
Paulina poszła o krok dalej i wiedzę, którą przekazywała we
vlogach, zawarła w książce, która nazywa się tak samo jak kanał
– Mówiąc
inaczej. Choć uwielbiam słuchać Pauliny, bo ma niezwykłą
ekspresję i z pasją opowiada o języku, ucieszyła mnie forma
książkowa. Jestem wzrokowcem i wiedza jakoś łatwiej wchodzi mi do
głowy, gdy ją widzę, a nie tylko słyszę… Co więc znajdziemy w
książce Pauliny Mikuły?
Usystematyzowaną
wiedzę z zakresu języka polskiego. Autorka podzieliła książkę
na rozdziały dotyczące największych problemów Polaków, języka
potocznego, wulgaryzmów, związków frazeologicznych,
ortografii oraz interpunkcji. Zajęła się też problemami
przez wielkie P, granicami języka i dykcją. Poradnik ma prostą
formę, a więc krótkie rozdziały, które dzielą się jeszcze na
pomniejsze części, czytelnie wydzielone zagadnienia oraz grafiki
skrótowo prezentujące najważniejsze treści danego rozdziału. No
i przykłady, przykłady i jeszcze raz przykłady! Wszystko po to, by
nauka była naprawdę łatwa i przyjemna!
A
myślę, że każdy – mniej lub bardziej świadomy językowo –
znajdzie tu coś dla siebie. W końcu nikt nie jest nieomylny! Ja
sama, mimo ukończenia studiów polonistycznych i mojej wielkiej
miłości do języka, nie raz waham się, jak zapisać dane słowo,
jak odmienić jakiś liczebnik, a przede wszystkim (to moja zmora):
gdzie wstawić przecinek?! Czasem mam wrażenie, że cierpię na
przecinkową biegunkę i że po prostu wstawiam je za często i nie
tam, gdzie trzeba… I wiecie co? Są takie sprawy, które wyjątkowo
opornie wchodzą mi do głowy. Mam nadzieję, że dzięki Paulinie
zapamiętam już, że żyjemy w roku dwa tysiące szesnastym, a
nie dwutysięcznym szesnastym i
że dziś, gdy piszę te słowa, jest dwunasty kwietnia, a nie kwiecień.
I myślę, że już zawsze będę coś brać na tapet, a nie na tapetę!
Uff!
Grunt to chcieć nad sobą pracować i próbować mówić lepiej, bo
mówić poprawnie jest po prostu… fajnie! Nie można też jednak
dać się zwariować: przykład Pauliny najlepiej pokazuje, że
mówiąc poprawną polszczyzną, nie musimy być sztywni i że trzeba
po prostu wiedzieć, kiedy wypada powiedzieć coś językiem
wzorcowym, a kiedy możemy sobie odpuścić i użyć wyrażeń z
języka potocznego. Bo język potoczny też jest ważny! A do tego
jest mega
fajny!
Krótko
mówiąc, mowa potoczna jest nam potrzebna. Jeśli ktoś się nie
zgadza, bardzo mi przykro, ale obawiam się, że nic nie jesteśmy w
stanie z tym zrobić. Jedyne, co możemy zmienić, to przestać się
nie zgadzać.
Jeśli
oglądacie kanał Pauliny, nie będziecie zdziwieni, że ta książka
jest pełna humoru – i super! Nie cierpię nadmiernego sztywniactwa i
pozy pod tytułem mam
w dupie kijek,
więc mnie ta forma jak najbardziej odpowiada. Nauczyć się czegoś
i jeszcze się pośmiać? Czegóż chcieć więcej?
Oczywiście
w tym miejscu muszę wspomnieć o pewnej posłance, która wyjaśniła
lewakom i ciemnemu ludowi, że poprawną formą jest też forma wziąść,
ponieważ tak ją nauczono w szkole w latach 60. XX wieku i tak też
pisali Mickiewicz oraz Sienkiewicz. Pani posłanko, kochani
czytelnicy, dawniej to się ludzie witali, mówiąc \”dobrzeście
przyszli!\”. Dawniej to na mamę mówiło się \”maciora\”,
a \”matka\” była zdrobnieniem. Dawniej \”pierdolić
głupoty\” można było na salonach – ale dawniej to nie dziś,
więc mówcie i piszcie \”wziąć\” i nie dajcie się
zwariować.
Przy
tym wszystkim nie sądźcie, że książka jest głupkowata i brak w
niej refleksji. Co to, to nie! Paulina zastanawia się nad kondycją
języka, pochyla nad zapożyczeniami (i tłumaczy, dlaczego nie warto
specjalnie przejmować się pojawiającymi się w naszym języku
lajkami, selfikami i biforkami), przekonuje, że używanie
regionalizmów to nie wstyd czy podkreśla wagę czytania ze
zrozumieniem. Wszystko to jest jednak opisane tak przystępnie, że
na pewno każdy zrozumie o czym mowa. Napis na okładce nie kłamie:
Paulina Mikuła to nauczycielka polskiego, o jakiej zawsze
marzyliście!
Niezależnie
więc od tego, czy z językiem polskim jesteście trochę na bakier
czy też uważacie, że posługujecie się nim całkiem dobrze,
polecam Wam książkę Mówiąc
inaczej.
Zdecydowanie warto!
Karolina Sosnowska