Bon Temps nie jest aglomeracją, nie jest nawet dużym miastem, raczej pasuje do niego określenie prowincjonalne, lecz do typowego spokoju południa Stanów Zjednoczonych daleko mu, a i atmosfera panująca w nim niepodobna jest od tej z “Przeminęło z wiatrem”. Jednak legendarna południowa gwałtowność drzemie w mieszkańcach tego miasteczka, wspomagana dodatkowo wydarzeniami, w których prym wiodą nadnaturalne istoty. Wampiry to już nie mityczne stworzenia znane jedynie z książek bądź filmów, egzystują na podobnych prawach jak ludzie i wbrew pozorom z człowieczeństwa zostało w nich bardzo wiele, tak pod względem zalet i jak wad. W tak uroczym miejscu nie można się nudzić, a nawet gdyby takie marzenie zrodziło się szybko by prysło jak bańka mydlana…
Sookie Stockhouse ma za sobą wiele przygód z nieumarłymi zarówno w tle jak i w roli głównej, a wampiryczne środowisko poznała już dość dobrze. Na pierwszy rzut oka niewinna blondynka, dziewczyna jakich wiele, ale za tą fasadą kryje się dość skomplikowana historia, w której można znaleźć wiele ciekawych wątków, a w centrum wydarzeń zawsze jest Sookie i to nie w roli biernego obserwatora. Tym razem jest nie inaczej, po raz kolejny pozory mylą, bo nadchodzi prawdziwa burza i trzęsienie ziemi w jednym – ujawnienie prawdy o zmiennokształtnych. W końcu jeżeli świat przyjął do wiadomości, że krwiopijcy nie są jedynie wytworem wyobraźni, to zrzucenie maski mitu z wilkołaków i ich krewniaków nie powinno wywołać oburzenia. Ujawnienie się przebiega w iście amerykańskim stylu czyli… w telewizji… jaki inny środek przekazu ma taki zasięg? A jeżeli robi to piękna kobieta to sukces misji wydaje się przesądzony z góry! Jaka rola w tym kelnerki? Z powodu więzów rodzinno – przyjacielskich trafia w sam środek negatywnych skutków odkrycia tożsamości “łaków”, a to jeszcze nie koniec życiowych zawirowań. Ten kto widzi postacie wróżek przez pryzmat czarodziejskich różdżek oraz dobrych stworzeń myli się i to bardzo, krew oraz przemoc, a nawet morderstwo, jest dla nich niczym nadzwyczajnym, kolejna legenda legła w gruzach i tyle. Z jednej strony morderstwa, z drugiej strony próby zabójstwa i w obu sprawach swój udział ma Sookie, jakby tego było mało są jeszcze dość gwałtowne uczucia do dwóch wampirów.
W tej odsłonie Bon Temps jest sceną dla kilku wątków, a łączy je rodzina Stockhouse`ów i ich dość skomplikowane związki familijno – emocjonalne. Nawet gdy posiada się nadnaturalne zdolności czy też cechy życie wcale nie staje się łatwiejsze, a można by powiedzieć, że wprost przeciwnie. Tam gdzie jedni widzą jedynie dreszczyk emocji i możliwość przeżycia życiowej przygody, inni po prostu egzystują i starają się jakoś poukładać swój świat. Skomplikowane relacje, oparte na emocjach i pragnieniu władzy nie są obce istotom z rodzaju paranormalnych. W kwestii charakteru nie różnią się od swych ludzkich odpowiedników, może dlatego tak łatwo wtapiają się w tłum i wyróżniają się z niego jedynie wtedy gdy sami tego chcą? Jedno jest pewne spokój i nuda nie grozi południowemu miasteczku, szczególnie gdy wampiry i inne nadnaturalne istoty uzupełniły i tak barwne miejscowe towarzystwo mieszkańców.
Kasia Pessel – Taki jest świat