W czasach swojej młodości, na moim komputerze osobistym, zawsze gościła jakaś bijatyka, tak bym mógł się odstresować od niewyobrażalnych życiowych problemów. Hektolitry krwi i kultowe kwestię dobiegające z głośników sprawiają, że po dziś dzień na zlepek słów “Mortal Kombat 3” przechodzą mnie przyjemne dreszcze. Tak, muszę się przyznać, że jestem wielkim fanem dwuwymiarowych bijatyk spod znaku smoka firmy Midway. Natomiast komiksowa oprawa Street Fighter’a firmy Capcom zupełnie nie przytrafiała mi do gust. Przez kilka ostatnich lat świat ewoluował, firmy poznikały a zachłyśnięcie 3D nie wszystkim wyszło na dobre. Koniec końców na komputerach osobistych zagrać w dobre, klasyczne i nowe mordobicie zdarza się tak często jak zaćmienie słońca, no chyba, że trzymamy gdzieś nasze stare płyty. Z powodu tej saharyjskiej suszy i trendu na omijanie komputerów osobistych przez wydawców bijatyk 2D postanowiłem się zainteresować Street Fighter X Tekken.
Firma Capcom słynąca między innymi z serii dwuwymiarowej bijatyki Street Fighter postanowiła połączyć siły z Namco i ich trójwymiarowym Tekkenem. Obie gry dzieli nie tylko ilość wymiarów, ale także styl rozgrywki. Wśród ulicznych wojowników nie brakuje postaci strzelających energetycznymi kulami. Natomiast w Tekkenie liczy się przede wszystkim długa kombinacja ciosów, pozwalająca wyrzucić przeciwnika w powietrze by tam zadawać mu obrażenie w ataku, którego zatrzymać nie można. Różnice można by tak jeszcze trochę wymieniać. Wspomnę jeszcze tylko, że pierwsza z tej dwójki wymaga opanowania aż sześciu klawiszy odpowiedzialnych za ciosy, podczas gdy w Tekkenie wystarczą nam cztery. Mimo wszystko Capcom niedawno przedstawił produkcję opartą na Street Fighter w dwuwymiarowym rysunkowym świecie pod tytułem Street Fighter X Tekken, łączącą światy obu gier.
Street Fighter X Tekken to gra czerpiąca całymi garściami z Street Fighter IV, ale nie dodano jedynie kilku nowych postaci. Styl całej rozgrywki uległ zmianie. Po pierwsze w walce uczestniczy dwóch wojowników z każdej strony. Podczas gdy jeden z nich walczy, drugi czeka na przywołanie poza ekranem. Wystarczy przycisnąć odpowiedni klawisz, lub poczekać na odpowiednią kombinację ciosów by nastąpiło to automatycznie, i nowa postać będzie mogła kontynuować atak, zupełnie jak w Tekken Tag Tournament. Naszego towarzysza możemy również wywołać, by razem z nami okładał przeciwnika, lub możemy go poświęcić, by na kilka sekund zyskać moc. Jeśli w tym czasie nie rozstrzygniemy pojedynku, to go po prostu przegramy. Podczas walki ładuje się nam pasek znany z serii o ulicznych wojownikach, który pozwala nam na specjalne ataki. Naładowany do pełna pozwala wykonać automatycznie tak zwane Cross Arts – najpierw jedna z postaci wykonuje potężny atak, po czym na arenie pojawia się partner i kontynuuje dzieło zniszczenia, a to wszystko odziane w efektowne ujęcia kamery. Tak rozbudowany system walki przypadnie z pewnością do gustu weteranom bijatyk, ale i takim niedzielnym graczom jak ja. Mnogość poziomów trudności i bardzo rozbudowany tutorial Street Fighter X Tekken pozwala zaznajomić się z systemem walki. Można również przejść wyzwania przygotowane dla każdego z zawodników turnieju. Dodatkowym ułatwieniem są klejnoty, będące pewnymi bonusami w walce. Postać może automatycznie blokować, unikać rzutów, czy też szybciej się poruszać i wyprowadzać ataki. Jest tylko jedno ale, trzeba spełnić konkretne warunki, by móc skorzystać z wybranych przez siebie ułatwień.
Jak widać nie jest to zwykłe dzieło Capcom, ale producent połączyły w przyjemny sposób dwa różniące się od siebie światy. Twórcy stworzyli jakąś tam absurdalną fabułę w swoim humorystycznym stylu, by wyjaśnić jak doszło do tego, że pojawili się “Tekkenowcy”. Aby ją poznać trzeba ukończyć tryb Arcade i to wielokrotnie, różnymi bohaterami. A jest w kim wybierać. Do dyspozycji mamy aż 38 postaci. Po 19 z każdej gry, a postacie z Tekkena zostały ładnie przeniesione przez twórców do świata gry. Pozostały oczywiście w pełnym 3D, ale dzięki zastosowanym trikom graficznym wyglądają jak narysowane. Areny na których walczymy są kolorowe i wiele się na nich dzieje. Co chwilę w tle ktoś biegnie, coś podjeżdża, czy odpada, a nawet widać w tle trenujące postacie z gry. Bardzo ładnie wygląda arena na której w poduszkowcu uciekamy przed mamutem ? tak wiem, absurdalne, ale przy płonących ludziach strzelających kulami energii to jest pikuś. Intro do gry jest wykonane bardzo profesjonalnie i mimo iż, nie lubię takiego stylu, to bardzo mi się podobało, zwłaszcza w połączeniu z świetną muzyką. Street Fighter X Tekken w wersji na PC jest bezpośrednią konwersją konsol i to się czuje. Gra bez problemów chodzi nawet na starszych komputerach i ma okropne sterowanie. Grać da się jedynie na klawiaturze, bo w większości padów jest po prostu za mało klawiszy. Produkcja pozwala na zabawę kilku graczy przy jednym komputerze, choć sobie tego nie wyobrażam, gdy nie dysponujemy jakimiś magicznymi kontrolerami. Można również powalczyć z żywym przeciwnikiem przez Internet w trybie Arcade. Przeciwnik może się do nas dołączyć w każdej chwili, chyba że zablokujemy tę opcję.
Street Fighter X Tekken zostało wydane na Xboxa 360 i PS3 w marcu tego roku (2012), a w maju trafiło na komputery osobiste. Bardzo niefortunnie się złożyło, bo jego premierę przyćmiły takie produkcje jak Diablo III czy też Max Pain 3. W tym gąszczu ciekawych propozycji ciężko wysupłać jeszcze trochę gotówki na kolejną grę, myślę jednak, że warto. Gra ze względu na swój nowatorski sposób rozgrywki i dużą jej dynamikę, jest produkcją, która wciągnie zarówno świeżaków jak i weteranów w mordobiciach. Wiele długich tygodni zabawy z tą grą wypełnionych będzie poznawaniem systemu walki i jego doskonaleniem. Ja po początkowym zagubieniu w zabawie i pomijaniu głupkowatych wypowiedzi zawodników bardzo szybko się wciągnąłem. Gra nastawiona jest wybitnie na zabawę z żywymi przeciwnikami i przez to trochę kuleje tryb dla pojedynczego gracza, być może to zostanie naprawione przez Capcom w kosztownych DLC – być może pojawi się klasyczne 1 vs. 1. Street Fighter X Tekken polecam do celów rozrywkowych. Jeśli macie ochotę na dobrą zabawę podczas okładania kolejnych przeciwników po przysłowiowych mordach, przy wykorzystaniu bardzo kolorowej i komiksowej grafiki i akompaniamencie fajnej muzyki i dźwięków, zagraj. No chyba, że ktoś ciągle czeka na połączenie Street Fightera i Mortal Kombat lub dzieło Namco Tekken X Street Fighter, które mogą w ogóle się nie powstać.
Sylwia i Artur