Seria “Pragnienie” nie zyskała dużej popularności w Polsce. W sumie nie ma co się dziwić. Wyobrażacie sobie krwiożercze piksy, które pachną miedzią i mydłem Dove? Ja też nie. W trzecim tomie pt. “Oczarowanie” nasza główna bohaterka zostaje królową pisków, jednak jakość specjalnie jej to nie rusza, bo wszystko na czym się skupia, to odnalezienie swojego chłopaka Nicka, który został zabrany do Walhalli . Razem z przyjaciółmi szukają jakiś wskazówek, a później Zara wyrusza razem z Astleyem – królem piks, do Islandii, gdzie prawdopodobnie znajduje się most do tej tajemniczej krainy.
Cała książka zaczyna się strasznie chaotycznie i nawet ktoś kto czytał poprzednie części, może mieć problemy z załapaniem o co tak naprawdę chodzi. Na pomoc przychodzi nam Zara, która postanawia nam streścić oba poprzednie tomy na jednej kartce. Idealnie, prawda? Następnie przypomina nam, że jest zagorzałą pacyfistką, a w następnej chwili bez problemy prawie zabija złą piksę.
Jeśli ktoś nie wie co to są piksy, już tłumaczę. Są to niebieskie bestie z wielkimi kłami, żywiące się ludźmi – najbardziej gustują w licealnych chłopcach. Urocze prawda? Właśnie kimś takim stała się Zara, aby uratować swojego chłopaka. Obawia się jednak, że on przestanie ją kochać, kiedy dowie się, iż przemieniła się w stworzenie, jakiego Nick nienawidzi z całego serca. Zaciekawieni?
Główna bohaterka jest pełna sprzeczności. Z jednej strony tęskni za Nickiem i cały czas o nim myśli, a drugiej ciągle pociesza Astleya, trzyma go za rękę i nie przeszkadza jej, że on ją przytula ani nic z tych rzeczy. Zara jest najbardziej frustrującą osobą w całej książce. W ogóle nie myśli o tym, że jako królowa piks jest odpowiedzialna za swoich poddanych i wyjeżdżając z ich królem, naraża ich na niebezpieczeństwo oraz zostawia swój ród bez władców. Po co się tym przejmować?
Podobne nastawienie do życia ma Astley, który mimo że nienawidzi wilkołaków, pomaga odnaleźć swojej królowej jej chłopaka. Jest on jednaj trochę lepiej “wykonany” niż Zara. Ponieważ autorka wykreowała go tak, aby choć w jednej dziesiątej przypominał zwykłego człowieka. Ma kilka normalnych cech: nie umie dobrze latać, niezdarnie ląduję, czasami jest mu wstyd za to.
Nie wiem co może przykuć uwagę potencjalnego czytelnika do tej serii. Może spodoba mu się okładka, która jest chyba jedynym plusem ?Oczarowania?, a może… Nie chyba już nic innego nie przyjdzie mi do głowy.
Gdyby jednak ktoś na gwałt szukał jakichś pozytywów płynących z lektury “Oczarowania”, można by pogratulować autorce wepchnięcia wszystkich możliwych stworów do niecałych trzystu stron. Możemy tu znaleźć: piksy, będące odpowiednikiem wróżek – tak samo nie cierpią żelaza itp., wilkołaki, tygrysołaki. Pani Jones zapożyczyła również postacie i miejsca z mitologii, np.: Walhallę, Thora. Trudno znaleźć inną książkę, w jakiej to wszystko została tak pomieszane. Trzeba mieć naprawdę wielką wyobraźnię, by znaleźć coś co połączy cały ten rozgardiasz.
Całą książkę czyta się dość szybko. Chyba za sprawą stylu pisania autorki – jest najgorszy. Ma on trochę niedociągnięć i nie zawsze możemy się od razy połapać o co chodzi, jednak można znaleźć setki powieści, które będę napisane gorzej niż ta. Pod tym względem “Oczarowanie” jest naprawdę dobre.
Powieść nie jest jakoś strasznie wciągająca i ma wiele niedociągnięć, jednak sama w sobie bawi, choć raczej nie takie było zamierzenie autorki. Po prostu pewne sytuacje były absurdalne, wręcz komiczne. Oczywiście zdarzały się chwile kiedy ta powieść była na całkiem niezłym poziomie, jednak już na następnych stronach spadała w dół.
Cała akcja jest strasznie poplątana i zagmatwana. Raz pędzi w zastraszającym tępię, tak, że ledwo możemy się zorientować o co chodzi, a następnie tak zwalnia, iż nie jesteśmy w stanie wytrzymać. W dodatku bardzo łatwo jest odgadnąć, jak cała książka się skończy. Trzeba przyznać – autorka wymyśliła nie najgorsze zakończenie. Trudno powiedzieć, czy będzie następna część, czy to już koniec naszych męczarni.
Podsumowując: książka jest strasznie szablonowa, bohaterowie sztuczni, historia wymuszona. Nie jest to jednak najgorsza pozycja, jaka wyszła w ostatnim czasie. Nie można nazwać jej odkryciem roku, ale trzeba przyznać, że jeśli komuś się nudzi, to lektura “Oczarowania” mu nie zaszkodzi.
“Oczarowanie” można z czystym sumieniem polecić jedynie osobom, którym poprzedniej części przypadły do gustu. Jeśli natomiast ktoś nie miał wcześniej styczności z serią pani Jones, to raczej nie za bardzo połapie się w fabule. Książki z cyklu Pragnienie, mogą się spodobać osobom, które raczej nie są bardzo wymagające i po prostu lubią sobie coś poczytać. Trochę bardziej obeznanym czytelnikom tego tytułu nie można niestety polecić.
Julia Przejczowska