Można się było spodziewać, że w 2018 roku otrzymamy przynajmniej kilka publikacji na temat odzyskania przez Polskę niepodległości. I rzeczywiście, przeglądając tegoroczne zapowiedzi i nowości literackie można zauważyć wyraźny trend rocznicowy w dziale historycznym. Jedną z takich świeżutkich dzieł jest\”Polska niepodległość 1918\” Marka Rezlera, w ciekawy i nieco rewizjonistyczny sposób podchodząca do kwestii utraty i odzyskania przez Polskę niepodległości.
Marek Rezler podszedł do tematu z rozmachem, czego nie spodziewałam się po niespełna czterystustronicowej książce. Cofnął się w swoich rozważaniach do czasów pierwszego rozbioru i stąd rozpoczął analizę wydarzeń, ich genezy i skutków aż po lata dwudzieste dwudziestego wieku, odnosząc się również niekiedy do czasów drugiej wojny światowej. Zatem kolejne rozbiory i powstania rozłożył na szczegóły i – patrząc zarówno z polskiej perspektywy, jak i ze zrozumieniem interesów innych państw – przedstawił zupełnie nieromantyczną wersję historii Polski. Ilością przytoczonych tu faktów i rozległością opisów można być usatysfakcjonowanym.
Autor przedstawia fakty na zimno, zupełnie dystansując się od patriotycznych mitów i narodowej martyrologii ? rozprawiając się z nimi jako ze szkodliwymi dla sprawy polskiej. Z praktycznego punktu widzenia trudno odmówić mu nieco racji – skutkami nieprzemyślanych zrywów narodowych było silniejsze zaciskanie pętli ograniczeń przez zaborców. Znam z innych źródeł teorie o ponoć prawdziwych przyczynach i prowodyrach powstania listopadowego, które miało być jakoby na rękę carowi. Z dwojga złego bardziej przemawia do mnie jednak wersja Rezlera o nieroztropności Polaków – ale to moja zupełnie amatorska opinia. Rozumiem i popieram podejmowane próby docierania do prawdy – oczywiście podejmowanych uczciwie, bez zdrożnych intencji. Jako jednak Polka, wychowana na pewnych tradycjach i ideach, przyjmuję je z pewnym \”ale\”. Otóż mam wrażenie, że historycy mają obecnie tendencję do pomijania aspektów psychologicznych. Nie chodzi mi o to, że bez tych powstań Polacy zapomnieliby o swoim pochodzeniu. Chodzi mi o to, iż być może w tak trudnym położeniu ludzie po prostu potrzebowali od czasu do czasu świadomości, że jeszcze są w stanie tak po ludzku, prozaicznie i wulgarnie ?dać po mordzie? zaborcy. Inna sprawa – o której Rezler zresztą słusznie wspomina – czy nie można było powstań lepiej przygotować. I tak, tu też nie pozostawia złudzeń, przedstawiając jak ta \”jednomyślność\” narodu wyglądała w rzeczywistości.
Książka jest świetną lekturą. Napisana przystępnie i bynajmniej nie monotonnie. Osobiście nie przepadam za opisami walk – głównie dlatego, że ich po prostu nie rozumiem – jednak wiele spośród tu przedstawionych relacji z pola bitwy czytałam z zaciekawieniem. Są one opisane w nawiązaniu do konkretnych wydarzeń, skutków, znaczeń i przez to stają się lepiej strawne. Niemniej skłamałabym, gdybym stwierdziła, że nie ma tu momentów usypiających – kilka razy odkładałam książkę ze znużenia.
Mam dwa duże zastrzeżenia do technicznych aspektów książki. Przede wszystkim brak przypisów. Jest to rzecz ogromnie istotna choćby wówczas, gdy posądza się polityka o rasistowskie poglądy – taki wniosek domaga się przytoczenia jakiegoś faktu lub wypowiedzi przemawiających za takimi skłonnościami, w przeciwnym wypadku tekst nosi znamiona pomówienia. Zapewne robię się nudna z moim utyskiwaniem na autorów książek historycznych, bo zdaje się, że moda na przypisy w dziełach naukowych minęła. I teraz mam wyrzuty sumienia wobec dziennikarza, którego dziennikarskie śledztwo historyczne skrytykowałam za zbyt mało przypisów – a tam przynajmniej kilka było. Drugie zastrzeżenie dotyczy korekty. Mam wrażenie że nikt książki nie przeredagował przed drukiem – pełno w niej literówek i błędów interpunkcyjnych. Od pewnego momentu robi się naprawdę dużo takich \”kwiatków\”, a to bardzo utrudnia czytanie.
\”Polska niepodległość 1918\” Marka Rezlera to książka warta uwagi. Nie wiem czy ze wszystkimi opiniami autora można się tu zgodzić, jednak publikacja zdaje się wyważona i raczej napisana w wyniku przeprowadzonych badań i przemyśleń niż pod z góry założoną tezę. Niemniej nie jestem historykiem i wiele z przytoczonych faktów poznałam dopiero z książki Rezlera. Ze swojej strony mogę dodać, że napisana jest świetnie i daje do myślenia. Jednak nieco bolesna to lekcja.
Iwona Ladzińska