Liza Marklund – popularna szwedzka dziennikarka i pisarka, która serią o reporterce kryminalnej Annice Bengtzon zrewolucjonizowała współczesną szwedzką powieść policyjną. Praca w kipiącej życiem redakcji gazety oraz osobiste perypetie głównej bohaterki tworzą szkielet dla niezwykle wciągających historii kryminalnych. Książki tej autorki przetłumaczono na 30 języków, a ich sprzedaż przekroczyła 13 milionów egzemplarzy. Jej powieści są bestsellerami w krajach skandynawskich, gdzie zdobyły liczne nagrody literackie.
Sprawnie napisane kryminały sprawiają, że przez cały czas zapoznawania się z nimi, odczuwamy przyjemną dawkę adrenaliny, która wytwarza się w naszym organizmie i nie pozwala nam o sobie zapomnieć. Ogromną przyjemnością jest czytać tego typu powieści, gdy są one czymś więcej, niż zwyczajnymi zagadkami, bezpośrednio dotyczącymi zabójstwa, czy też innych przekrętów. W takich wypadkach wszystko okazuje się być strasznie przewidywalne i już w połowie lektury wiemy dokładnie, kto dopuścił się zbrodni. Tego typu utwory strasznie działają mi na nerwy, więc sięgam po nie stosunkowo rzadko. Zupełnie inną grupę stanowią pozycje, wchodzące w skład Czarnej Serii. Cenię je sobie z kilku powodów, jednak najważniejsze, że dobrze się w ich towarzystwie bawię.
Nina Hoffman otrzymuje zgłoszenie, zmuszające ją zbadania całości sprawy. Na miejscu zdarzenia okazuje się, że ofiarą zabójstwa jest dobrze jej znany policjant, który przyjął na siebie dwie kule: w brzuch i w głowę. Główne podejrzenie pada na Julię – żonę zamordowanego mężczyzny, jaką funkcjonariusze zastają obok ciała zmarłego. Kobieta wydaje się być wstrząśnięta i otumaniona zaistniałą sytuację. Zeznania p. Lindholm okazują się być strasznie chaotyczne i wynika z nich, że ktoś wtargnął do ich mieszkania, zastrzelił Davida, a następnie uciekł wraz z ich czteroletnim dzieckiem. Podejrzanej grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności i nikomu nie przyszłoby nawet do głowy, iż zabójca ciągle przebywa na wolności. Dopiero wnikliwość Anniki sprawia, że zaczyna ona odkrywać fakty, które z każdą kolejną chwilą coraz bardziej ją przerażają. Czy dziennikarce uda się udowodnić niewinność Julii? Jakie tajemnice skrywał przed bliskimi David Lindholm?
Twórczość Lizy Marklund cenię za bezpośredniość, a także pomysł, jakich w jej powieściach nigdy nie brakuje. Powieści tej autorki czyta się naprawdę szybko i choć czasami zdarzają w nich momenty, mogące czytelników nieco zanudzić, to w całokształcie wypadają one bardzo przyzwoicie. Szwedka serwuje nam ona naprawdę fajne widowisko, pozostające w pamięci jeszcze przez długi czas po przeczytaniu książki. Widać, że pisarka bardzo poważnie traktuje swoją pracę i stara się dojść do perfekcji. Takie podejście do sprawy sprawia, iż z ogromnym sentymentem powracamy do dzieł twórców, którzy nas zafascynowali. Dodatkowym plusa “Dożywocia” jest fakt, że został napisany naprawdę sprawnym piórem. Dzięki temu spotkanie z lekturą tej powieści jest jeszcze przyjemniejsze i niezapomniane. Mam nadzieję, w najbliższej przyszłości mieć okazję zapoznać się z kolejnym kryminałem Evy Elisabeth Marklund.
Aleksandra Świerczek