Życie nie stoi w miejscu, wbrew naszym wysiłkom wybiera drogi, jakie nie chcemy poznać i które jeszcze kilka chwil wcześniej nie przyszłyby nam do głowy. Kiedy już obierze jakiś kierunek czasem wydaje się, że wszystko toczy się wbrew naszej woli i nic nie można już zrobić. A może to jedynie wskazanie nowego celu i szans na coś czego nigdy nie bralibyśmy pod uwagę gdyby właśnie nie doszło do niespodzianki w życiowej codzienności? Dzień za dniem mija, kolejne miesiące i lata zaczynają się i kończą, wszystko jest takie jak w marzeniach, są i odstępstwa od dawnych pragnień, lecz kto by żałował tego co mogłoby być, gdy wydaje się, iż nie ma na co się skarżyć? Dom na przedmieściach, zdrowe i nie sprawiające kłopotów dzieci, życzliwi sąsiedzi i oddani przyjaciele, czego można jeszcze chcieć od losu? Niczego, czasem jednak to co wydaje się być niezmienną rzeczywistością nagle się kończy, bez wcześniejszej zapowiedzi, bez ostrzeżenia, tak po prostu… Naiwnością jest wierzyć, że aż do śmierci i wiernie? Banalne słowa i nieprzystające do naszych czasów? Być może dla niektórych tak, lecz większość uważa te zasady, za oczywiste… Do czasu, gdy grom z jasnego nieba spali to co wydawało się pewne…
Dla otoczenia Dana mogła się wydawać kolejną gospodynią domową z amerykańskiego, zamożnego przedmieścia. Niepracującą zawodowo, minivanem odwożącą dzieci na treningi i zajęcia muzyczne, w międzyczasie działającą charytatywnie i wspierającą męża w jego karierze zawodowej. Szablon powielany od lat i cieszący się co najmniej złośliwym uśmieszkiem, co może być ciekawego w takiej egzystencji? Pani Stellgarten nie widziała w tym nudy, lecz po prostu zwykłe życie milionów rodzin, dające zadowolenie i szczęście. Wiadomość o rozwodzie rzadko kiedy jest czymś oczekiwanym, a gdy człowiek nie spodziewa się w go w ogóle to w takiej chwili trudno szukać jasnych stron w tej sytuacji. Jednak Dana ma to już za sobą, a przynajmniej stara się mieć, zbytnio nie rozczula się nad swoim przypadkiem, w końcu wymiana na młodszy model nastąpiła, a trzeba myśleć o córce i synie, a resztę jakoś się poskleja w całość. To co wydawało się finałem, okazało się dopiero początkiem czegoś niespodziewanego i to w wielu dziedzinach życia. Los przygotował kilka niespodzianek, w których konieczne jest wejście na nowe ścieżki, zmieniające kierunek nie tylko życia, lecz i marzeń. Jeszcze nie wszystko stracone, a tak naprawdę wiele przed Daną, stać ją na dużo, szczególnie kiedy bliskie osoby potrzebują ją, a niektórzy rozczarowują swoim zachowaniem. Przyjaźń, miłość, rodzina, przysięgi wierności, a raczej to co za tymi słowami stoi, muszą na nowo zdefiniować członkowie rodziny Stellgartenów, każdy z nich osobna i wszyscy razem. Szczególnie burzliwie przechodzi ten czas matka, córka i siostrzenica, one dotkliwie doświadczają zmian i mierzą się nie tylko z nową sytuacją życiową, ale i opinią otoczenia.
“Z głębi serca” to historia o dojrzewaniu i zmianach, osadzona w realiach amerykańskiego przedmieścia i obrazie jaki najczęściej kojarzy się z takim miejscem. Jednak autorka sięgnęła głębiej, łamiąc stereotypy i ukazując bohaterów w momencie gdy wydawało się im, że zakręt w ich życiu już za nimi. Zamiast cukierkowego portretu dzielnie walczącej kobiety tuż po rozwodzie, Juliette Fay przedstawia bohaterkę, nie rozpoczynającej wszystkiego od nowa, lecz starającej się żyć tak jak wcześniej, chociaż nie ułatwia jej tego ani dorastająca córka, ani siostra uważająca, iż zajmowanie się domem zamiast bycie artystką, cokolwiek to oznacza, to poniżej ludzkiej godności i zasługuje co najmniej na wyśmianie, czy też były mąż, kiedyś najbliższa jej osoba, a teraz prawie obcy człowiek. “Z głębi serca” jest opowieścią o życiu, zwyczajnym, lecz z czasem pojawiającymi się fajerwerkami. Nie jest to książkowa wersja “Gotowych na wszystkich”, lecz historia gdzie humor zmieszany jest z codziennością i niespodziankami losu, tymi mniej i bardziej przyjemnymi. Czasem to co wydaje się już znane można przedstawić na nowo w ciekawy sposób, tak, że czytelnik nawet nie spostrzega gdy zaczyna trzymać kciuki za bohaterów.
Kasia Pessel – Taki jest świat