Było już porwanie Kropka, szkoła czarownic, magiczne obrazy i tajemnica nauczycielki… Pora więc na kolejną porcję przygód Zuli małej czarodziejki. Już piątą! Co tym razem wymodzi Zula i jej przyjaciele? Kogo spotkają? I z kim będą musieli się zmierzyć? Ciekawi?
Natasza Socha kolejny raz zabiera nas do Poziomkowa, które tym razem jakby zostało pozbawione magii. Wokoło panuje zima, śnieg wcale nie ma w planach ustąpić, a drzewa zapomniały o tym zacząć wypuszczać liście. Brakuje również kolorowych dywanów z krokusów i przebiśniegów. Tajemnicza aura nie odpuszcza nawet na chwilę, a przed Zulą i jej przyjaciółmi pojawia się ogromne wyzwanie, na które nie działają czary! A przynajmniej nie tak, jakby życzyli sobie bohaterowie.
Piąty tom przygód małej czarodziejki wciąga od samego początku, a zakończenie serwuje spory niedosyt. Niedosyt, który zostanie zaspokojony dopiero w kolejnym, już szóstym tomie. Oby!
Niemniej nim poznamy wydarzenia z Zuli i jednoskrzydłego smoka, przyjdzie Wam zmierzyć się z wartką akcją, która wciąga niczym wir wodny.
Natasza Socha ponownie zachwyca lekkim i zabawnym piórem, który pokochało dotychczas wielu młodych i tych nieco starszych czytelników. Autorka pozytywnie i przyjemnie zarazem zaskakuje nowymi pomysłami na przygody młodych bohaterów, którym dzielnie stawiają czoła tom po tomie.
Dużym plusem jak zawsze jest duża czcionka, która ma ogromny wpływ na jakość czytania i czerpanie przyjemności z tejże czynności. Spora interlinia jest również ułatwieniem, bo tekst jest przejrzystszy dla młodego oka. Zbilansowanie opisów względem dialogów także pozytywnie wpływa na zaznajamianie się z treścią książki.
I oczywiście ilustracje Agnieszki Antoniewicz nadają przygodą Zulii oryginalnego klimatu i wytchnienia dla oczu w czasie lektury, jednocześnie genialnie ją uzupełniając.
Natasza Socha tym razem postawiła na tematykę ekologiczną. Zielony to kolor przewodni piątego tomu, tak samo, jak przyroda, a właściwie rośliny z całym inwentarzem. Autorka zwraca uwagę na dbanie o środowisko, tak jak ono dba o nas. Wszak rośliny zielone produkują tlen, którym oddychamy, a same lasy dostarczając nam miejsc na długie spacery i odpoczynek oraz pożywienia w postaci m.in. grzybów, czy jagód. Więc, by odwdzięczyć się mu, powinniśmy dbać o jego [lasu] czystość i zwierzęta, które w nim mieszkają.
Pozostaje pytanie, czy las może być rozgniewany? Czy może zrobić człowiekowi na złość, ukarać go za śmiecenie i nieposzanowanie? Jak myślicie? Chcecie dowiedzieć się jak to było w Poziomkowie? Świetnie. Sięgnijcie po zielony tom i odkryjcie, co albo kto skrywa się w rozgniewanym lesie.
Polecam!
Michalina Foremska