Artur Owczarski z zamiłowania jest podróżnikiem. Po tym jak zwiedził Europę, Afrykę i część Azji, jego myśli pofrunęły w stronę Ameryki. \”Droga 66. Droga Matka\” pozwala nam odbyć razem z autorem tę niezwykłą podróż.
Skusiłam się na tę książkę, ponieważ, jak autor sam kilka razy przytacza, Route 66 jest marzeniem wielu ludzi. \”Podróż drogą 66 to ściganie horyzontu, odkrywanie sennych amerykańskich miasteczek i przemierzanie bezkresnych przestrzeni południowego zachodu. Dla wielu to podróż życia.\” – tak jest i ze mną. Droga Matka jest jednym z moich sennych marzeń.
Książka ma około 230 stron. Niewiele, w szczególności, że ponad połowa z nich jest wypełniona zdjęciami z podróży. Tekstu jest mało, ale w tym przypadku biorę to za plus, bo mogę przeżywać tę piękną podróż nie tylko w wyobraźni, ale i wzrokowo odkrywać nowe miejsca. Jedynie na samym początku tego reportażu miałam wrażenie, że zdjęcia nie są dopasowane do tematyki poruszanej w tekście. Później już wszystko jest na swoim miejscu, a fotografie są tak klimatyczne, że czułam jakbym tam była.
Podobało mi się, że na początku każdego rozdziału mamy opisane szczegóły drogi, którą pokonujemy. Trasa, dystans, stan USA i mapa z zaznaczonym odcinkiem – wszystko, żebyśmy mogli sobie to łatwiej wyobrazić. Ogólnie w książce znajdziemy całe mnóstwo ciekawostek. Nie tylko o historii i powstaniu tej drogi, ale też ciekawe anegdotki na temat odwiedzanych przez autora miejsc.
Niestety, z przykrością muszę stwierdzić, że zdjęcia i ciekawostki są najsilniejszą stroną tej książki. Miałam wrażenie, że treść napisana została w pośpiechu, chaotycznie. Zdarzało się, że mieliśmy powtórzone niektóre dygresje w dwóch rozdziałach z rzędu. Przeszkadzała mi też składnia zdań. Nie jestem pewna, czy to wina autora i jego specyficznego stylu, czy może korekty? Nie jestem nawet pewna, czy ta składnia była niepoprawna, czy po prostu inna, ale coś mi w niej nie leżało i zdecydowanie przeszkadzało w lekturze. Niestety za to daję ogromny minus…
Muszę przyznać, że wstęp i pierwsze trzy rozdziały, czyli \”Szczypta historii\”, \”Początki Route 66\” oraz \”Legenda Route 66\” były najciekawsze. Najwięcej interesujących faktów było zebranych właśnie w tej początkowej części. Późniejsza relacja z podróży już nie jest tak fascynująca dla czytelnika, chociaż wierzę, że Artur Owczarski może wspominać tę część z łezką w oku. Niestety ta pierwsza część nie podwyższy zbyt oceny, ponieważ większość (a może i wszystko?) można znaleźć w bibliotece i Internecie.
Podróż Drogą 66 jest na pewno spełnieniem marzeń niejednego człowieka. Jednak, sądząc po tej lekturze, lepiej wspomnienia zatrzymać dla siebie i bliskich, bo nie każdego mogą zainteresować w równym stopniu jak nas. Książka jest chyba debiutem autora, więc należy mu się szacunek za wytrwałość. Chętnie przeczytałabym reportaże z innych jego podróży, na przykład po Azji. W tej pozycji brakowało mi opisów tradycji, kultury (na wschodzie to wszystko widać gołym okiem, więc może byłoby mu łatwiej), zatrzymania się w tej drodze choć na moment.
Anita Szynal