Archive to zespół, który na rockowej scenie gości już od 1994 roku. Swoją muzyką elektryzują tłumy fanów, a w największe osłupienie słuchaczy wprawia bogata aranżacja, przepełniona emocjami. “With Us Until You’re Dead” to już 7. krążek w ich karierze, a to z pewnością jeszcze nie koniec. Na przykładzie tej płyty wyraźnie widać, że band wciąż ma się świetnie i nie zamierza opuścić niszy odbiorców, w którą tak zgrabnie wszedł.
Przede wszystkim jest to krążek kompletnie nie na nasze czasy. Nie doszukacie się tu skoczności, teksty nie są trywialne, o ile w ogóle są, a całość tworzy jedną długą kompozycję, dzięki niesłyszalnym przerwom między utworami. Archive na tym wydawnictwie brzmi niemal koncertowo, a stworzyć taki krążek w warunkach studyjnych to nie lada sztuka. Każdy dźwięk to produkcyjna perfekcja, co przekłada się na jakość płyty. Trudno tu wyróżnić jakikolwiek utwór, skoro to razem tworzą niepowtarzalną atmosferę. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że osobno mogą się nie sprawdzić, a magia nagle wyparować…
12 rozdziałów tej długiej historii to powrót do lat 90. a nawet wcześniejszej twórczości brytyjskich rock bandów. Mimo, że muzyka Archive zawiera sporo elektroniki, to pod wieloma aspektami przypomina klasycznego rocka z Wysp. Utwory mają po pięć minut długości, charakterystyczne są długie instrumentalia, niewiele tekstu, jak i motyw przewodni, przeświecający całej produkcji. “With Us Until You’re Dead” to płyta dobra, świetna na piątkowy wieczór w samotności, a czasami i na towarzyskie rozmowy przy herbacie. Uwierzcie, że ten band jak mało który w dzisiejszych czasach potrafi skomponować utwory ponadczasowe. Utwory, które umieszczone na płycie, dają przedsmak koncertu. A te w Polsce już niebawem. Czuję, że piosenki z tej płyty stanowią mocną stronę każdego ich live’u!
Marek Generowicz