Odkłamywanie przeszłości i wyłanianie z niepamięci zapomniane ofiary i cichych bohaterów to nurt literatury faktu, do którego mam szczególną słabość. Współcześnie takie odkrycia dotyczą głównie czasów drugiej wojny światowej, co dopełnia obrazu tych tragicznych lat, gdy prześladowania dotykały tak wiele grup – już to za pochodzenie etniczne lub społeczne, już to za niepełnosprawność, innym zaś razem za wybór drogi życiowej czy pomoc prześladowanym. Taką grupą prześladowanych, zapomnianych dzisiaj w znacznym stopniu, są osoby duchowne. O niepokornych księżach, wywożonych przez Niemców do obozów koncentracyjnych czy mordowanych na miejscu można jeszcze czasem usłyszeć, jednak los sióstr zakonnych w tym czasie jest znacznie mniej znany. Pojawiają się niekiedy w relacjach jako ofiarne opiekunki dzieci żydowskiego pochodzenia, a i to gdzieś nikną w ogólnym rozgwarze. Tymczasem zagłębienie się w ich działalność tego czasu to podróż w świat wielkich czynów i niebezpiecznych sytuacji.
\”Wojenne siostry\” Agaty Puścikowskiej to zbiór dziewiętnastu opowieści o bohaterskich kobietach, których wspólnym mianownikiem jest – między innymi – powołanie do życia zakonnego. Pochodzą one z różnych środowisk, otrzymały różne wykształcenie, odmienne mają temperamenty i zdolności. Wszystkie jednak aktywnością w czasie drugiej wojny światowej dowiodły odwagi w zasadzie żołnierskiej. Ryzykując niejednokrotnie zdrowie i życie, udzielając się w podziemiu, opatrując rannych w warunkach nieustannego zagrożenia, ukrywając partyzantów i osoby żydowskiego pochodzenia, niosąc pomoc w najróżniejszych warunkach, nie dając się złamać torturami służbom w powojennej rzeczywistości. Postaci piękne i inspirujące.
Książka czaruje treścią, postaci przyciągają całymi sobą. Sama jednak forma przekazu jest skromna. Losy sióstr opisane w pewnym skrócie na kilku lub kilkunastu stronach – czy to przez niedostatek informacji, czy z chęci upamiętnienia jak największej liczby bohaterek. Tymczasem każdej z nich można by oddzielny tom poświęcić. Język jakim pisze Agata Puścikowska czyni książkę czymś pomiędzy dziennikarską relacją a liryczną opowieścią. Czasem zaś przybiera – przez sam przedmiot – nuty powieści wojennej, sensacyjnej, z samego serca akcji. W całości odczuć daje się ogromna sympatia i podziw dla opisywanych sióstr. Gdzieś zatraciła autorka dystans, a jednak zdaje się, że tu nie dało się inaczej. Książka jest bowiem hołdem pamięci, a jako taka musiała zrodzić się z zachwytu.
Czytanie o \”wojennych siostrach\”, mimo całkiem dobrego udokumentowania relacji, powoduje niekiedy odruch niedowierzania. Wszak to zakonnice – zwykle z pokorą niknące w tle życia. Tymczasem są to kobiety, które wstępując do zakonu – przed czy już po wojnie – podjęły decyzję poświęcenia swego życia dla idei wyższych niż własna wygoda i bezpieczeństwo. To wymowne świadectwo. Pierwsze więc zdziwienie, że zakonnice – powszechnie uważane za ciche, kruche i bezwolne – porywają się na wielkie czyny, musi w toku lektury ustąpić stwierdzeniu, że takie bohaterstwo może być u nich naturalne.
Książka Agaty Puścikowskiej jest oddaniem sprawedliwości zapomnianym bohaterkom. Jest też opowieścią niezwykle budującą – pomiędzy wszelkimi nieszczęściami i niebezpieczeństwami bowiem, trwają tu niezmiennie hart ducha, niezłomność w obronie elementarnych wartości, nadzieja, zalążek lepszego świata. Pięknie jest obcować z bohaterami tak wypełnionymi poświęceniem, pozbawionymi nihilizmu, pewnymi swojej misji. Dziś tęskno do książek z tak pozytywnymi wzorcami.
Iwona Ladzińska