Choć literatura militarystyczna i wojenna sprawia mi wielką radość, zazwyczaj staram się sięgać po pozycje będące raczej reportażami z frontu bądź tytułami historycznymi, a do wszelkich fabuł fikcyjnych podchodzę ze sporą dawką rezerwy. Trudno jest mi uzasadnić mój wybór argumentem brzmiącym nieco bardziej rozsądnie, niż zwyczajna subiektywna sympatia wobec danego gatunku literatury. Zawiedziona tematem jakoś szczególnie nie jestem – mam wśród swoich książkowych miłości kilka tytułów wojennych, będących literaturą piękną, do której chętnie wracam. Coś jednak odstrasza mnie w tworzeniu fikcji z historii, która nadal trwa i z dnia na dzień ewoluuje. Wojna w Afganistanie o jakiej pisze Gawęda, to temat grząski i śliski, w którego materii wysnuto już tak wiele dziwnych i nieprawdziwych teorii, że sama miałabym pewne obawy podejmując jakąkolwiek dyskusję związaną z tymże konfliktem. Jednak pokonawszy swoje małe obawy wobec tego tytułu, dałam się wciągnąć w lekturę najnowszego dzieła polskiego pisarza.
I cóż mogę wartego uwagi powiedzieć o tej książce? Na pewno tyle, że autor stanął na wysokości zadania pochodząc z wielką powagą i rozsądkiem do strony merytorycznej swojego dzieła. “IX Zmiana”‘ nie była oczywiście u autora pierwszą pozycją, dotykającą tematyki wojennej, jednak rzetelność i dbałość o szczegóły powinny wprowadzić w zakłopotanie niejednego dziennikarza piszącego na co dzień o współczesnych konfliktach zbrojnych. Można by polemizować na temat tego czy oficerowie tak chętnie wyprawiają się na patrole z żołnierzami, a kobiety traktuje się w bazach niczym przybyszów z kosmosu (bo takie ma się wrażenie czytając pozycję Gawędy), jednak nie ma co ukrywać, że wiedzy na temat specyfiki tej misji autorowi nie brakuje. Równie dobrze książka ma się językowo – z pozoru mało atrakcyjna forma kronikarska, szybko zmienia się w wartką akcję dzięki sprawnemu pisarstwu Gawędy. Autor starał się nie pozwolić by jego postaci wpadły w sztywne schematy, jednak i tu mam wrażenie, że czasem pokusa nie została odparta. Jasno i klarownie rysuje nam się linia, po której obu stronach stoją ci dobrzy (Polacy i żołnierze koalicji) oraz ci źli (Talibowie). Nic nowego. Świeżością jest jednak zbiorowy bohater, którym są polscy żołnierze, a co może okazać się największym smaczkiem – Wojska Specjalne (w tym NIL).
Nie będę ukrywać, iż książka ta nie powaliła mnie na kolana, ani nie wprawiła w żadne zachwyty. Przeczytałam, odłożyłam, chwilę przemyślałam i szybko wróciłam do znacznie bardziej interesującej mnie w tym przypadku rzeczywistości. Wiem jednak jak wiele przygód zaczyna się na poziomie takiej właśnie literatury. I jeżeli kogokolwiek w pewnym momencie olśni by po lekturze takiej pozycji, sięgnąć po literaturę faktu u zobaczyć z czym zmagają się Polacy na misjach zagranicznych to jestem za.
Agnieszka Emma Pawłowska