Eros zadebiutował w 1985 roku krążkiem zatytułowanym “Cuori Agitati”. Od tej pory zyskał sobie renomę jednego z największych włoskich romantyków, który chętnie podejmuje się duetów z największymi gwiazdami rodzimej, jak i zagranicznej sceny muzycznej. Jego płyty rozeszły się w nakładzie przekraczającym 40 milionów, a sumę tę powiększy na pewno najnowsze wydawnictwo zatytułowane po prostu “Noi” (“My”).
To zdumiewające jako sławą w Europie cieszy się Ramazzotti, biorąc pod uwagę, że śpiewa niemal wyłącznie po włosku. Wniosek więc prosty: pomimo, że ludzie nie rozumieją tekstów, poruszają ich romantyczne melodie i ciepły, lekko szorstki głos muzyka. Również liczne kolaboracje sprzyjają sławie wokalisty, który na swoim koncie ma już występy z Tiną Turner, Patsy Kensit czy Anastacią. Na “Noi” znalazły się takie kolaboracje jak zaskakujący duet z Andym Garcią, z Il Volo, czy perełka w postaci gościnnego występu Nicole Scherzinger. Zwłaszcza kompozycja z udziałem tej ostatniej to nawiązanie do przeboju “Costa Della Vita” śpiewanego w dwóch językach. Wprawdzie byłej liderce Pussycat Dolls dużo brakuje do osławionej Tiny Turner, ale udźwignęła brzemię śpiewania z Erosem, które nigdy nie należy do najłatwiejszych. Nikt tak jak on potrafi zaczarować publikę miłosnymi uniesieniami, choć na najnowszym wydawnictwie skupił się na popowych, przebojowych utworach aniżeli balladach. Zmyłką jest tu singiel “Un Angelo Disteso Al Sole”, który jako jeden z nielicznych prezentuje opisywaną wyżej magię Ramazzottiego, która porusza odbiorców i wprowadza ich w romantyczny, miłosny klimat. Podobną rolę odgrywa na krążku “Io Sono Te”, choć w tym przypadku patos wygrał z prawdziwymi emocjami.
Włoski rodowód muzyka przejawia się tu szybkimi utworami, które są potencjalnymi przebojami. Włosi lubią się dobrze bawić, a na pewno spędzany czas w miłym gronie umili muzyka płynąca z płyty “Noi”. Nie spodziewajmy się odkrywczych piosenek, bo to nie ten moment kariery wokalisty, w którym wciąż poszukuje się nowego brzmienia. Eros zna swoje klimaty i tą płytą celuje dokładnie w swoich odbiorców, którzy oczekują chwytliwych hitów z miłosnym podtekstem. Po ponad 20 latach spędzonych na muzycznej scenie zaczyna się myśleć inaczej. Tworzy się dla potrzeby serca, zaspokaja swoje ambicje, bądź jak zapewne w przypadku włoskiego muzyka, dostarcza swoim fanom kolejnych powodów do radości.
“Noi” to najlepszy przykład jak może wyglądać płyta muzyka, który w branży muzycznej osiągnął niemal wszystko, co się dało. Trudno określić ją jako przeciętną, bo to wciąż Eros w najlepszym wydaniu, choć powtórzony z wielu poprzednich płyt. Nigdy nie schodzi poniżej pewnego poziomu i każdy, kto zna jego wcześniejsze dokonania powinien zapoznać się również i z najnowszym. To dosadny przykład klasy Włocha, który zadowala siebie i słuchaczy kompozycjami sprawdzonymi, ale wciąż sprawiającymi wiele uciechy…
Marek Generowicz