Jula to debiutantka. Pomimo to już wystąpiła w roli jurora w popularnym talent show “Bitwa na Głosy”, ma rzesze fanów, a już dostaje kolejne propozycje a’la występ w Viva Polska. I tu należy zadać pytanie, dlaczego debiutująca artystka już pokazuje się jako dojrzała, pewna siebie, a jednocześnie doświadczona piosenkarka, której nieobca jest polska scena muzyczna? Odpowiedź nasuwa się sama po włączeniu jej płyty – “Na Krawędzi” takie właśnie jest.
Ciężko znaleźć tu dźwięki charakterystyczne dla debiutu, a teksty wcale nie są luźne, swawolne, ani nawet dziewczęce. Jula sprawia wrażenie doświadczonej artystki, której muzyka towarzyszy od urodzenia. To dojrzała płyta w pełni pokazująca możliwości młodej Łomżynianki. Już pierwszy singiel to kwintesencja całej płyty – najbardziej chwytliwy kawałek “Za Każdym Razem” to pokaz rasowej piosenkarki, a nie debiutującej małolaty. Porównując Julę choćby z Ewą Farną sprzed kilku lat, to właśnie ta pierwsza wychodzi zwycięsko – jej kawałki są przepełnione bólem, czasem nadzieją, ale przede wszystkim pewności siebie. Nie szczędzi ostrych słów, a co za tym idzie ostrzejszych dźwięków. Z Julą trzeba się liczyć, przez co już nie dziwi angaż to “Bitwy Na Głosy”.
Wielokrotnie na płycie demonstruje również żyłkę rockową – mocniejsze szarpnięcia gitarą świetnie komponują się z wokalem Juli. Choć większość kawałków to typowe popowe kompozycje, nie ukryją się również fragmenty rocka, które czasami dają o sobie znać. Jula zna swój potencjał, a jej zespół idealnie dobiera aranżacje do jej mocnego, silnego wokalu. W ten sposób powstają kawałki mówiące o niezależności i pewności siebie, która wręcz emanuje z artystki. “Na Krawędzi” jest więc w pełni autorską płytą, za którą stoi rzesza producentów i cały zespół, który daje z siebie wszystko, by Jula brzmiała, a również wyglądała zjawiskowo.
Debiutująca Jula to już zjawisko przeszłe – teraz mamy do czynienia z artystką “pełną gębą”, która zna swoje możliwości. Wielki plus za jej słowa o miłości przegranej, ale też nadziei, że teraz jest w stanie poradzić sobie z nowymi wyzwaniami. “Na Krawędzi” to jeden z lepszych komercyjnych debiutów na przestrzeni kilku ostatnich lat. Wreszcie okazuje się, że to jakość płyty wygrała z jej promocją, a nie na odwrót…
Marek Generowicz