Dwie kobiety, które znalazły się na pograniczu wytrzymałości. Nic już nie jest w stanie ich powstrzymać od ucieczki, która kiełkowała przez długi czas. Teraz gdy postanowiły wszystko postawić na jedną kartę, nie mają zamiaru się cofnąć. Obie muszą zniknąć, zatrzeć po sobie ślady i udawać, że po prostu przestały istnieć. Obie, spotykają się na lotnisku, tego samego dnia o podobnych godzinach. Nie zadają sobie pytań, po prostu wymieniają niezbędnymi informacjami i rzeczami. Później odchodzą, każda w swoją stronę, by rozpocząć nowe życie, w butach zupełnie nieznanej osoby.
Jedna z nich ma męża, luksusowe życie, mnóstwo pieniędzy i brak prywatności. Tak naprawdę, wszystko jest ukryte za fasadą sztucznych uśmiechów, przemówień, które mają wyglądać autentycznie i wywierać na odbiorcach odpowiednie wrażenie.
A kiedy już zasłona kłamstwa opada, można zauważyć strach oraz siniaki, będące nieodłącznym elementem życia. Cena, jaką musi płacić za każdy błąd. Bo nazwisko zobowiązuje, dlatego musiała zrezygnować z przyjaciół, którzy byli obecni jeszcze przed ślubem. Każda znajomość musi być prześwietlona i zaakceptowana przez męża. Spotkania umawiane przez asystentkę, każda minuta życia zaplanowana.
Druga nie miała łatwego startu, tak naprawdę z góry była spisana na porażkę. I w pewien sposób, decyzje, które podejmowała, prowadziły do tego. Tylko na pewnym etapie tej drogi pojawiła się kobieta – sąsiadka i do nieidealnego życia wprowadziła cząstkę normalności. To coś, za czym zawsze tęskniła. Niestety, zobowiązania, które trzymały twardą ręką, nie pozwalały zapomnieć, o tym, co tak naprawdę jej dotyczy. Chęć zerwania niewidzialnych kajdan narastał z dnia na dzień, aż przyszedł moment decyzji. Później już nie było odwrotu.
Czy można tak po prostu zniknąć i zacząć od nowa życie? Jako zupełnie nowa osoba? Do czego może doprowadzić takie drastyczne posunięcie oraz jaką cenę będzie trzeba ponieść?
Książkę przeczytałam wyjątkowo szybko, jak już się za nią zabrałam, to strony same się przerzucały. I chociaż akcja, nie jest, Bóg wie, jak porywająca, to mimo wszystko bardzo lekko przyswajałam fabułę.
Obie bohaterki prowadzą skomplikowane i wręcz toksyczne życie. Jedno i drugie różni się od siebie diametralnie. Nie wiem, która siedziała w gorszym bagnie. Bo inaczej, nie można tego nazwać. Mąż sadysta czy zobowiązania wobec ludzi, którzy nie mają skrupułów. Obie, narażały własne życie każdego dnia. I w obu dojrzewała chęć zmiany. Tylko lęk i świadomość trudności w wykonaniu tego marzenia, nie pozwalały doprowadzić sprawy do końca.
Nie umiem napisać, czy opisywane wydarzenia wywołały we mnie emocje, których oczekiwałam. Owszem, byłam ciekawa, tego, co się wydarzyło. Ponieważ przyglądamy się na przemiennie perspektywom obu kobiet. I nie wiemy, co będzie dalej. Zwłaszcza z jedną z bohaterek, która po zamianie miała wylądować w Portoryko, ale jej samolot się rozbił. Tutaj przyglądamy się sprawom, które nastąpiły przed spotkaniem na lotnisku, mamy możliwość zapoznać się z tą postać i zrozumieć jej postępowaniu. Z kolei druga bohaterka jest ukazana w czasie teraźniejszym, z małymi wstawkami z przeszłości. Było to ciekawe, ale jednak czegoś mi zabrakło.
Nie było napięcia, którego oczekiwałam, nie wydarzyło się nic, co mogłoby wzbudzić większe emocje, może nawet podnieść napięcie. Akcja toczy się bardziej zagadkowo, ale z tyłu głowy nie ma uczucia – coś strasznego się wydarzy. Przeciwnie, ot czekamy na rozwiązanie zagadki. Nie chcę napisać, że książka jest słaba. Po prostu, jak na kryminał zbyt mało napięcia, jednak jeśli ktoś potrzebuje właśnie lżejszej lektury z zagadką w fabule, to Ostatni lot, będzie bardzo dobrym wyborem.
Agnieszka Bruchal