Mężczyzna w życiu Kate nie jest potrzebny. Przynajmniej ona tak twierdzi, odnajdując się w pracy przy projektach tkanin i piekąc ciasta do kawiarni w miasteczku. Jednak jej przyjaciółka, Laura, twierdzi coś zupełnie innego i namawia kobietę do udziału w programie randkowym. Kate w końcu ulega namowom przyjaciółki i tuż przed Gwiazdką zamierza się wybrać na dwanaście tytułowych randek.
To z założenia miała być lekka, miła i przyjemna lektura, niewymagająca zbyt dużo wkładu intelektualnego i emocjonalnego. I taka właśnie była. I nie, absolutnie nie jest to krytyka, raczej komplement. Nie zawsze trzeba czytać coś bardzo ambitnego, nie zawsze musi to być wielka literatura. Czasem należy sięgnąć po coś łatwego, przyjemnego, co nas zrelaksuje i ukoi nerwy, poprawi humor. \”12 randek na Gwiazdkę\” spisują się znakomicie. To taki plasterek na serce, chwila spokoju i wytchnienia. Chętnie zanurzałam się w świat pełen śniegu, choinek, pachnący pralinkami, truflami i innymi słodkościami.
A ten piękny, wręcz bajkowy świat małego miasteczka stał się tłem dla opisania relacji międzyludzkich. Niby też oklepany temat, ale małe miasteczko stawia wszystko w innym świetle. Tam, gdzie wszyscy wszystko wiedzą i widzą, nawet wcześniej, niż sami zainteresowani, miłość, a nawet przyjaźń, wcale nie są łatwymi uczuciami i nie łatwo załatwić sprawę w cztery oczy. Jednocześnie to całe zainteresowanie innych osób, choć czasem uciążliwe, nie jest wścibskie, a mocno życzliwe. Cała książka tonie w życzliwości i pragnieniu dobra. Nie jest jednak cukierkowo, co sprawia, że całość jest realna. Przyjaciele się kłócą, kochankowie rozchodzą, mamy wredne baby i wstrętnych facetów. Na nieszczęście na większość tych ostatnich trafia Kate na swoich randkach, ale dzięki temu coś się dzieje i nie zalewa nas fala lukru. Czasem co prawda zalewa czytelnika wściekłość, ale książka bez emocji to książka źle napisana. Tu emocji jest mnóstwo, każdych, choć raczej nie załkacie z ogromnego wzruszenia. Książka zapewni wam przyjemny czas, ale nie przeora was emocjonalnie. A tego właśnie potrzebujemy przed świętami.
Co do głównych bohaterów to sprawa jest dość skomplikowana. To trójka przyjaciół i jeśli Laura jest spójna i do polubienia to już Kate i Matt to inna bajka. Nadal nie wiem, czy ich lubię, czy może wręcz przeciwnie. Bywali fajni i uroczy, a bywały momenty, że załamywałam ręce nad ich dziecinnością. Nie zostawili mnie obojętnymi, a to też plus. Myślę, że tak czy inaczej, przypadną wam do gustu.
Jeśli lubicie powieści zasypane śniegiem, rozświetlone światełkami i ozdobione toną reniferów, gwiazd i innych ozdób świątecznych, a do tego chcecie ciut więcej treści, niż on kocha ją, a ona jego nie to jest to książka dla was. Świąteczny nastrój murowany.
Katarzyna Boroń