Nominowana w plebiscycie \”Książka Roku 2020\”, organizowanym przez portal Lubimy Czytać, powieść Jeanine Cummins pod tytułem \”Amerykański brud\”, choć stanowi fikcję literacką, to zdecydowanie sprawia wrażenie reportażu. To przerażająca opowieść drogi, która wywołuje ogrom emocji przy czym, na całe szczęście, autorce udaje się uniknąć prostego grania na ludzkich emocjach – opisy zawarte w książce są wymowne, ale też niewymuszone i nieegzaltowane. Jeśli więc nie słyszeliście jeszcze o tej książce, to zdecydowanie macie sporą literacką zaległość z zeszłego roku do nadrobienia.
Opis wydawcy znajdujący się na IV stronie okładki (oraz na skrzydełku) absolutne nie oddaje ani ducha tej książki, ani faktycznego obrazu na temat tego, czego ona dotyczy – a może po prostu ja zupełnie inaczej wyobrażałam sobie tę powieść. Nie mniej jednak pewne jest to, że szalenie mnie zaskoczyła, wzruszyła i zmusiła do przemyśleń.
Lydia mieszka i pracuje w Acapulco ? prowadzi tam księgarnie, będącą jej spełnionym marzeniem i bezpieczną przystanią. Ma kochającego męża Sebastiana i wspaniałego ośmioletniego syna Luca. Jednak jej mąż jest wolnym dziennikarzem, co w Meksyku znaczy tyle, że życie jego oraz jego rodziny jest w ciągłym niebezpieczeństwie. Mimo wszystko, kiedy w gazecie pojawia się artykuł autorstwa Sebastiana dotyczący el jefe nowego kartelu narkotykowego, który przejął władzę w mieście, rodzina Perez nie spodziewa się kłopotów większych niż dotychczas. Jednak mylą się… Ten artykuł doprowadzi do tragedii, która zmusi Lydię i Luca do podjęcia decyzji o ucieczce do Stanów Zjednoczonych. A czytelnicy będą im w tej podróży towarzyszyć…
\”Amerykański brud\” poraża. Realizm uczuć, przeżyć i doświadczeń migrantów nokautuje odbiorcę. Muszę przyznać, że dawno nie czytałam tak emocjonującej, a zarazem smutnej lektury. Zdecydowanie można ją nazwać arcydziełem. Mimo trudnej i brutalnej tematyki łatwo można dostrzec piękno języka, jakim została napisana. Choć autorka skupia się na wewnętrznych przeżyciach bohaterów, nie zapomina też o tym, co ich otacza, dzięki czemu czytelnicy otrzymują również obraz zapierających dech w piersiach krajobrazów równin południowej części Północnej Ameryki. Cummins stworzyła dzieło oddziałujące na wszystkie zmysły odbiorcy. Podążając tropem bohaterów, odczuwamy głód, pragnienie, strach, pustynny pył w nozdrzach i na języku, za dnia doskwiera nam upał, nocą zaś przenika nas chłód? Choć z bohaterami tej książki łączy polskich czytelników niewiele, to jednak łatwo się z nimi utożsamić. Każdy z nich posiada swoją historię, odrębną osobowość, wpływ na wydarzenia oraz atmosferę. Jestem przekonana, że większość czytelników podzieli moje odczucia.
Nie wiem, czy jest to powieść, która \”zbawi\” świat i zmieni pogląd na migrantów oraz ich stereotypowy wizerunek, jednak powinna wpłynąć przynajmniej na sposób patrzenia na jednostkę. Z drugiej strony wydaje mi się, że zamysłem autorki było stworzenie historii, która zburzy fasady bezpieczeństwa wszystkich ludzi żyjących we względnie cywilizowanych krajach, w których prawo i porządek ustanawiają \”normalni\”/\”prawi\” wybrańcy społeczności, a nie kartele narkotykowe. \”Amerykański brud\” to powieść, która otwiera oczy i zmusza do przemyśleń, ale też stanowi wspaniałą lekturę, z którą warto spędzić czas. Mój głos we wspomnianym na wstępie plebiscycie już ma – wszelkie zachwyty nad nią są uzasadnione, a jeśli wygra, to będzie to wygrana zasłużona. Jeśli jeszcze jej nie czytaliście, to zdecydowanie powinniście.
Żaneta Fuzja Krawczugo