Zawsze wychodziłam z założenia, że wolę wypić szklankę wody i wmówić sobie, że to ona sprawiła, że przeszedł mi ból głowy, niż połknąć tabletki przeciwbólowe. Jeżeli ktoś wierzy, że zjedzenie dziennie jednej marchewki polepsza jego stan zdrowia, to niech tkwi w tym przekonaniu, przecież mimo wszystko lepiej zachowywać dobre samopoczucie w taki sposób niż szprycować się chemią, prawda? Dodatkowo mam to szczęście, że mój organizm jest bardzo podatny na wszelkie naturalne sposoby leczenia czy wspomagania pewnych zaburzeń, zatem bardzo chętnie sięgam po wszelkie poradniki, które skupiają się właśnie na tym temacie.
Jedną z tego typu książek jest Naturalna apteczka autorstwa Fern Green, choć właściwie nie wydaje mi się, żeby słowo poradnik było tutaj odpowiednie. Bardziej jest to zbiór domowych lekarstw, czy też w sumie remediów, na takie najbardziej powszechne dolegliwości. Nie znajdziecie tutaj zbyt wielu tekstów. Raczej zdjęcie i króciutki opis przygotowania danego środka oraz wymienione dolegliwości, na które powinien się on sprawdzić. Całość jest bardzo przejrzysta, klarowna, zrozumiała, choć nie ukrywam, że nieco zdziwiła mnie taka forma. Liczyłam jednak na to, że co nieco sobie poczytam o konkretnych recepturach i ich składnikach, ale najwyraźniej nie taki był zamysł tej książki.
To jest po prostu taki gotowiec. Boli cię głowa, więc wędrujesz na odpowiednią stronę, patrzysz, że potrzebujesz trzy takie i takie składniki, że musisz je przykładowo gotować 5 minut, a potem pić trzy razy dziennie. I tyle. Ot cała filozofia. Właściwie nie da się ukryć, że tego typu książki też są potrzebne. Chcemy szybko i konkretnie dostać rozwiązanie naszego problemu i wsparcie w walce z dolegliwościami, a wtedy nie interesuje nas to, w jaki sposób działają dokładnie nasze składniki i jaka jest ich historia. Chcemy po prostu wiedzieć, jak mamy je zastosować i w jakim wydaniu pomogą nam najlepiej. I w takich przypadkach właśnie doskonale sprawdzi się ta publikacja.
Wszystkie przepisy zawierają raczej proste i powszechnie dostępne produkty, a ich wykonanie naprawdę nikomu nie sprawi problemu. Są one pogrupowane w odpowiedni sposób. Każdy rozdział skupia się na konkretnym problemie. Mamy tutaj zatem przepisy na problemy z psychiką, na zaburzenia układu pokarmowego czy hormonalnego, skierowane na serce czy układ krążenia, na skórę, układ oddechowy, czy też specjalne remedia dla dzieci i niemowląt. Bezpieczne, naturalne i naprawdę niosące pomoc. I o dziwo wierzcie mi, nie wszystko tutaj to typowe napary ziołowe, są nawet przepisy na smoothie! Kto powiedział, że lekarstwo nie może być smaczne?
Jestem przekonana, że ta książka niejednokrotnie mi się przyda. Uwielbiam naturalne sposoby leczenia i profilaktyki. Są praktycznie codziennie obecne w moim życiu, dlatego z czystym sercem mogę polecić tę książkę każdemu, kto ma podobne podejście.
Magdalena Senderowicz