Niektóre powieści poruszają nas do najgłębszej komórki ciała. Wciągają one czytelnika, zabierają do swojego świata, omamiają na tyle, że odbiorca nie jest w stanie myśleć o niczym innym, tylko o danej lekturze. Chociaż wywołują ogrom emocji, trudno oderwać się od nich nawet na chwilę, a po zakończonej lekturze przeżywamy tak zwanego kaca książkowego.
Córy Ziemi Alaitz Leceaga to właśnie taka książka. Pełna emocji, trudnych chwil i relacji międzyludzkich, które potrafią zniszczyć psychikę nie tylko bohatera, ale również i czytelnika. Ta opowieść napisana jest tak, że gdy przeczytałam pierwszą stronę, nie mogłam oderwać się od treści, tak bardzo chciałam poznać losy sióstr z przeklętego rodu.
Gloria wraz z siostrami, Veronicą i Teresą, dorasta w przeświadczeniu, że są one przeklęte. Ich winnica, Las Urracas, od lat nie daje żadnych plonów, a ojciec z bratem wciąż pogłębiają zadłużenie upadającego biznesu. Gloria, a także jej siostry, chociaż trzymane są z dala od problemów finansowych, wiedzą, co się dzieje. W dodatku ich niezwykłość i talent nazywane są opętaniem. Gloria musi zmierzyć się z Rafaelem, który przekracza granicę, codziennie wieczorem odwiedzając siostrę w jej sypialni. Jednak los bywa przewrotny. Gloria, a także jej młodsze siostry, stają na czele rodzinnego interesu. Czy w świecie rządzonym przez mężczyzn uda się jej wywalczyć godne traktowanie dla siebie i sióstr? Czy będzie traktowana poważnie, a winnice w końcu zaczną przynosić dochód?
Córy Ziemi to nie jest książka łatwa. Autorka porusza wiele trudnych społecznie problemów, jak kazirodztwo, ubezwłasnowolnienie kobiet, zbrodnie, homoseksualizm, zabójstwa, tajemnice i wiele innych, które nie ułatwiają odbioru tej powieści. Dodajmy do tego to, że naszym bohaterkom przyszło żyć w czasach, kiedy kobiety nie mogły sprawować władzy i decydować o sobie. Gdy Gloria, jako najstarsza córka, przejmuje władzę w Las Urracas, wie, że nie będzie jej łatwo, z każdej strony czyha na nią niebezpieczeństwo. Podstępny burmistrz, brat Rafael i to, że nikt nie bierze jej racji na poważnie. Tło społeczne w Córach Ziemi to prawdziwy majstersztyk, bo chociaż wiele w niej problemów, to autorka porusza je delikatnie, z wyczuciem. Tka z nich subtelną nić, gdzie wszystkie wątki się ze sobą łączą.
Gloria, Victoria i Teresa to kobiety, które wyprzedziły swój czas. Najlepiej poznałam pierwszą z nich, a zarazem najstarszą z sióstr, ponieważ to jej autorka oddała głos. Obserwowałam zmianę, jaka zachodziła w bohaterce. Z zastraszonej dziewczyny, która ukrywa się w książkach, stała się odważną i pewną siebie kobietą, która przejęła interes. Teresa i Victoria zmagały się z własnymi demonami. Żadna z nich nie pasowała do świata, w którym przyszło im żyć. Były niezrozumiane, wytykane palcami i traktowane jakby postradały zmysły. Ich wyjątkowość została przesłonięta przez pryzmat dziedzicznej choroby psychicznej.
Córy Ziemi to przejmująca lektura; taka, która zawładnęła moim umysłem. Nie mogłam skupić się na żadnej innej czynności, póki nie poznałam zakończenia tej historii. Poruszająca do cna, wzruszająca i wywołująca cały ogrom emocji. Gorąco polecam.
Katarzyna Krasoń