Są książki, które, choć niezmiernie ważne, to są bardzo trudne. Stanowią wielki bagaż emocjonalny dla czytelnika, potrafią zdruzgotać, połamać i pozostawić w dziwnym zawieszeniu. Takie historie warto znać, bo nie pozwalają nam zapomnieć o tym, co było. Widmo II wojny światowej i holocaustu nadal żyje wśród nas. To rana, która nigdy się nie zabliźni, nigdy nie przestanie boleć. Pokolenie, które uczestniczyło w tamtych wydarzeniach, było naocznymi świadkami, odchodzi. Dzięki takim reportażom jak Izbica, Izbica Rafała Hetmana nie zapomnimy, bo nie możemy sobie na to pozwolić. Dlaczego? Aby uczcić pamięć tych, którzy odeszli i żeby nigdy nie dopuścić ponownie do tak strasznych wydarzeń.
Jest mi to książka niezwykle bliska, ponieważ Izbica to miejscowość, którą znam. Co więcej, pochodzę z małego miasteczka, w którym przed II wojną światowa, zamieszkiwała społeczność żydowska. Większość z nich została przetransportowana do Izbicy, byli przetrzymywani. Część została rozstrzelana na pobliskim cmentarzu (który później był rozkopany, bo hieny szukały żydowskiego złota), a część wywieziona do obozów w Bełżcu. Czy ktoś przeżył? Tak, wiem o młodej dziewczynie, która po wojnie wyemigrowała do Izraela.
Izbica, Izbica Rafała Hetmana to reportaż najwyższych lotów. To historia, którą się pochłania strona po stronie, a każda z nich wywołuje ogrom emocji. Czytelnik dostaje dwie Izbice-jedna, ta przedwojenna i wojenna oraz dzisiejsza, której władze nie pamiętają o piekle, jakie przeżyli mieszkańcy. Mała szkolna gablotka, zaniedbany kirkut i tablica, która nawet nie stoi w widocznym miejscu-to wszystko zostało po żydowskich mieszkańcach Izbicy. Ilu z nich ocalało? Zaledwie dwadzieścia trzy osoby. Żadna z nich nie wróciła do rodzinnego miasta na dłużej.
Zebranie wszystkich informacji, wspomnień w jedno miejsce i stworzenie z nich spójnej całości nie było łatwym rozwiązaniem. Nie wszyscy chcieli rozmawiać. Nie wszyscy chcieli wracać do tamtych dni. Niektórzy z was kojarzą nazwisko Tomasza Blatta, który mieszkał w Izbicy. Stracił w trakcie wojny całą rodzinę, a on sam uciekł z obozu. Przeżył, wyemigrował do Ameryki, ale nie zapomniał. Do końca życia szerzył swoje świadectwo. Jest jeszcze ksiądz żydowskiego pochodzenia. Czy to możliwe? Los pisze różne scenariusze. Autor przybliża nam również postać aptekarza, który chce się zemścić, a także innych osób, które przeżyły.
Jaki obraz tej dzisiejszej Izbicy wyłania się z książki autora? Czy ludzie pamiętają, czy też może odsuwają od siebie echo tamtych wydarzeń? Rafał Hetman nie ocenia. Przedstawia fakty, które pozwalają czytelnikowi na samodzielne wysnucie wniosków. Jednak z książki płynie też jeden, niezwykle ważny morał. Autor zdaje się niemal krzyczeć, że nie wolno nam zapomnieć.
Katarzyna Krasoń