W życiu niemal każdego człowieka pojawia się moment zatrzymania, zastanowienia się nad wyborem kierunku dalszej wędrówki. Najczęściej są to proste dylematy, które dość szybko udaje nam się rozwiązać i zostawić za sobą. Tylko czasem trafi się taki problem, który niesie za sobą sporo myślenia i wymaga od nas zagłębienia się w naszą moralność. Karol Kolejarz przekonał się o tym dość szybko. Zwykły dzień w pracy motorniczego zamienił się w rozgrywkę, której stawką jest ludzkie życie. Dylematy wagonika nie są jednoznaczne, pokazując równocześnie, że czasem moralność i wybór z nią związany dość szybko mogą się zmienić. Chcecie się przekonać?
Rebel ma dla was grę równie rozrywkową, co wymagającą przede wszystkim dystansu. Z pewnością Dylemat wagonika nie jest grą dla każdego, jednak wierze, że znajduje swoich odbiorców. Zresztą sprawdźmy, czy diabeł jest taki straszny, jak go malują.
Dylemat wagonika
To karcianka jakich wiele, a może jednak nie? Rozgrywka opiera się na filozoficznych rozważaniach wykorzystywanych przez nauczycieli etyki oraz krwawej jatce. Gracz musi wcielić się w Karola Kolejarza i dokonać wyboru, na które rozwidlenie torów poprowadzić pociąg, który wyrwał się spod kontroli, stanowiąc śmiertelne zagrożenie dla nieświadomych ludzi znajdujących się na torach każdego rozwidlenia. Podczas każdej kolejki, inny z graczy wciela się w motorniczego pociągu. Pozostali dzielą się na dwie drużyny i próbują przekonać Karola Kolejarza, by to ich tor okazał się tym, gdzie wszyscy przeżyją.
Zadanie zdaje się proste i wybór odpowiedniego toru nie powinien sprawiać problemów, jednak rozgrywka nie byłaby kompletna, gdyby gracze trochę nie zamieszali w kotle przeznaczenia. Każda z drużyn ma bowiem do wykorzystania karty postaci złych i tych nieskazitelnych oraz modyfikatory, dobre i złe. Wszystko to ma na celu uratowanie swojej strony od stania się miejscem zbrodni. Cała masa kart zmieniających postrzeganie pozornie prostej rozgrywki, w której stawiasz na mniejsze zło, dodaje całości pikanterii i choć to maszynista musi dokonać wyboru, to poszczególne drużyny zyskują czyste sumienie lub znaczniki śmierci, mające wciąż przypominać co się stało.
Rozgrywka, emocje i dylematy
Dylemat wagonika trudno nazwać zwyczajną grą towarzyską. To cała masa ironii, nieczystych zagrań i ciężkiego humoru, który zawęża grupę odbiorców. Jeśli jednak znamy swoich znajomych lub chcemy głębiej poznać ich moralność i sposób myślenia, to Dylemat wagonika sprawdzi się idealnie. Moralność i krew to jedno. Tu sporą część zabawy odkryć można w trakcie przekonywania maszynisty do naszej historii i postaci, które tworzymy poprzez dokładanie na stół kolejnych kart mogących całkowicie odmienić los rozgrywki.
Emocji z pewnością tu nie brakuje. Pozornie krwawa zabawa i szafowanie życiem innych jest ciekawym przystankiem, w odkrywaniu naszego co byśmy zrobili i jak właściwie chcemy się zachować. To chyba pierwsza tak rozbudowana forma ćwiczeń wywodzących się z zajęć etyki, mających pokazać, z jaką łatwością zmienić możemy nasze poglądy, które chwile temu zdawały się niepodważalne prawda? Dorosły gracz może odnaleźć w grze masę rozrywki i humoru, choć czasem ciężkawego. Dla tych, którym wciąż będzie mało, gra oferuję dodatkowe tryby zabawy, które dociekliwi znajdą na końcu instrukcji.
Co w środku?
Skoro już nakreśliłam zasady i uchyliłam drzwi do emocji gwarantowanych przez samą rozgrywkę, czas skupić się na otoczce. Mocne i zgrabne pudełko o oszczędnej szacie graficznej przykuwa wzrok prostotą, a w środku skrywa całą masę kart. A właściwie 500 sztuk, więc sporo historii powstanie z ich kombinacji. Do tego rozwidlenie torów, 26 znaczników śmierci, znacznik Karola Kolejarza i instrukcja. Dylematy wagonika to niezwykle intuicyjna i filozoficzna forma rozrywki, której warto spróbować.
Marta Daft